Parafia Św. Andrzeja Boboli w Gąsiorach

DIECEZJA
SIEDLECKA

   
A A A
A A A A

9 maja 2024 r. Imieniny obchodzą: Grzegorz, Katarzyna, Karolina

  Parafia Św. Andrzeja Boboli w Gąsiorach    
LITURGIA SŁOWA



Czytania:
(Dz 18,1-8); (Ps 98,1-4); Aklamacja (J 14, 18)
Ewangelia:


Czytania na dzień dzisiejszy - www.mateusz.pl

Serwis informacyjny KRP

Felieton Grzegorza Welika – 8 maja 2024 /POSŁUCHAJ/

100 lat Kapituły Kolegiackiej Janowskiej

Policja zabezpiecza miejsce znalezienia kolejnych niewybuchów na terenie budowy przy ulicy Sidorskiej w Białej Podlaskiej

Audycja "Czarno na białym"/ZAPOWIEDŹ

Bp Suchodolski: Chcemy pokazać młodym Kościół jako dom

Zaproszenie skierowane do kobiet konsekrowanych

Nowa Rada Gminy Zalesie

Nowy zarząd powiatu łosickiego

5. Ogólnopolska Pielgrzymka Kobiet na Jasną Górę (zapowiedź)

Wyjazd na Pielgrzymkę Suwałki-Wilno

Zdzisław Wiewiórski „Vis” – kolejna odsłona „Wyklętych z Podlasia”

Serwis informacyjny eKAI
Bł±d przy odczytywaniu wiadomo¶ci z EKAI.
Słuchaj na żywo KRP


        

 




MENU
Aktualności
Ogłoszenia duszpasterskie
Intencje mszalne
Ministranci
Informacje o parafii
Historia parafii
Proboszcz
Kontakt
Konto parafialne
 
Cmentarz
Regulamin cmenarza
 
AUDIO
2010 - rekolekcje adwentowe
2010 - uroczystości 1 i 2 listopada
2010 - 40-godzinne nabożeństwo
 
LINKI
Diecezja Siedlecka
Fronda
Katolickie Radio Podlasie
Podlaskie Echo Katolickie
EKAI
Episkopat
Duszpasterwstwo Akademickie
Kongers Federacji Pueri Cantores
E-rozmowy o Dobrej Nowinie
Wiara
Katolik
Deon
Modlitwa w drodze
CCM
Misyjne Drogi
 
wiadomości
 
 
 
Aktualności
 
 

 

Wybierz kategorie:

NIEDZIELA: 14 LIPCA (2013-07-14 07:07:41)

Łk 10,25-37

Idź, i ty czyń podobnie!

 

Dzisiejsza Liturgia Słowa, a zwłaszcza Ewangelia mówi o miłosierdziu, o współ-odczuwaniu, o umiejętności współczucia.

 

Kilka lat temu jedna z polskich gazet opisywała tragiczne wydarzenie. 11-letni chłopiec wraz ze swym starszym bratem idąc koło ruchliwej drogi zostali potrąceni przez jadący z nadmierną szybkością samochód. Kierowca samochodu, będąc prawdopodobnie pod wpływem alkoholu, zbiegł z miejsca wypadku nie interesując się absolutnie losem potrąconych chłopców. Młodszy leżał we krwi na poboczu drogi. Starszy, zraniony i pokrwawiony, starał się zatrzymać jakiś przejeżdżający samochód i poprosić o pomoc. Przejeżdżało tą drogą wiele samochodów, niestety żaden z kierowców nie reagował na zakrwawionego młodego człowieka, który błagał o pomoc dla umierającego z upływu krwi brata. Wreszcie jeden z kierowców, który miał dobre serce, zatrzymał się, udzielił im pierwszej pomocy i zawiózł do szpitala.

 
Inna sytuacja o której pisały gazety.

Pod Berlinem stoi rozbity samochód, a w nim ranny kierowca. Zatrzymał się dopiero 13-sty przejeżdżający samochód. Bywa o wiele gorzej. W grudniu 1964 roku na szosie między Monachium a Norymbergą starszy człowiek padł ofiarą kraksy. Ciężko ranny, klęcząc na skraju szosy, usiłował bezskutecznie zatrzymać przejeżdżające samochody. W końcu zmarł z upływu krwi. Obliczono, że w tym czasie musiało go minąć 700 samochodów.


Ewangelia mówi o wspaniałym geście miłości i miłosierdzia. O współczuciu.

I wzruszył się głęboko: podszedł do niego i opatrzył mu rany, zalewając je oliwą i winem.

 

Musimy pamiętać, że przede wszystkim to my, każdy z nas, jesteśmy tymi, którzy doznali i ciągle doznają miłosierdzia od Boga. Jak człowiek, który wpadł w ręce zbójców, tak i my staliśmy odarci i zranieni przez grzech. Zasługiwaliśmy na śmierć. Znikąd nie było pomocy, a nasze wysiłki również na nic się nie zdały. Byliśmy bezsilni. A Bóg widząc nasz stan „wzruszył się głęboko” i uratował nam życie.

Ileż to razy każdy z nas doświadczał tego Bożego miłosierdzia. Chociażby każda spowiedź to ten wspaniały gest Bożej miłości.

 

Dlatego i my mamy czynić miłość. Jest bowiem wielu takich ludzi, którzy wydają się być zdrowi, żyją, ale umarło w nich serce. Chorują bowiem na znieczulicę i nie potrafią wczuć się w kłopoty i cierpienia bliźnich. Takich właśnie ludzi upomina Pan Jezus w dzisiejszej Ewangelii opowiadając przypowieść o miłosiernym Samarytaninie. Poprzez tę przypowieść Chrystus mówi do nas: Uważajcie! Bo jeżeli umrze w was serce, to wszystko w waszym życiu utraci sens. Przestaniecie być ludźmi i będziecie zachowywać się jak mechaniczne automaty, będziecie ranić się niemiłosiernie, a świat stanie się miejscem, na którym żyją poranione biedne kaleki.

 

Każdego dnia spotykamy ludzi smutnych, zapomnianych, niezrozumianych, głodnych miłości i akceptacji, krwawiących z powodu nieuprzejmości innych, zranionych jakimś rodzajem grzechu. Są załamani na duchu. Ich duchowy ból jest większy niż ból tego człowieka napadniętego i zranionego przez zbójców. Skarżą się oni słowami dzisiejszego Psalmu:

Jestem nędzny i pełen cierpienia.

Nie przechodźmy obojętnie wobec takich ludzi. Zatrzymajmy się i pomóżmy im!

 

Współczuć to umieć czuć wespół z drugą osobą, razem z nią. Czuć jej cierpienie i jej radość, cieszyć się z cieszącymi i płakać z płaczącymi. Współczucie nie jest tym samym co litość, która czasem sprawia przykrość, a nawet rani i bywa odrzucana jako obrażająca. Litość to przykrość wywołana widokiem czyjegoś cierpienia. Współczucie to wspólne z nim cierpienie, to solidarność z czyimiś przeżyciami, solidarność na płaszczyźnie uczuć.

"To jest twój problem" - mówią zdecydowani i stanowczy młodzi ludzie przeszkoleni na treningach interpersonalnych, i mają sporo racji, bo gdy nie można pomóc, współczucie z drugim obciąża jakby niepotrzebnie, obarcza ciężarem czyimś, nie zwalniając tego kogoś z jego dźwigania.

 

A jednak czy możemy być obojętni na cierpienie drugiego człowieka? Czytamy w wierszu Stachury:

W krzywe sosny na pagórku wieje wiatr.
Smutno krzywym sosnom.

Niby to ich problem · nie wyprostujemy sosen, nie zmienimy wiatru, nie mamy na niego wpływu. A jednak - czy możemy być obojętni na ich smutek? Gdy opowiadamy komuś o swoich kłopotach i cierpieniach, najczęściej wcale nie oczekujemy pomocy, wiedząc że jest niemożliwa. Oczekujemy współczucia, nie litości, ale właśnie współczucia - żeby ktoś zbliżył się do naszych przeżyć, zatrzymał przy nich, czuł razem z nami. To zmniejsza samotność, która zawsze towarzyszy cierpieniu, przynosi ulgę, w rezultacie - jednak pomaga.

 

Współ-czucie potrzebne jest też przy przeżyciach przyjemnych, bo jakże się cieszyć samemu? Pragniemy, by ktoś dzielił naszą radość z sukcesu, szczęśliwego wydarzenia, pomyślnej wiadomości. Gdy kobieta opisywana w Ewangelii odnajduje zgubiony pieniądz, „sprasza przyjaciółki sąsiadki i mówi: Cieszcie się ze mną, bo znalazłam drachmę, którą zgubiłam” (Łk 15,9).

Przyszły zapewne i dzieliły jej radość, ale może nie wszystkie przyszły? Może którejś szkoda było czasu - przecież pieniądz należał do kogoś innego i sprawa wcale jej nie dotyczyła. Zresztą zguba już się znalazła, nie było już nic do zrobienia. Bywają ludzie zamknięci na cudzą radość. W sercu jest zazdrość, zawiść. A czasami może nawet nie chcą komuś szkodzić, ale nie widzą powodu, by cieszyć się z osiągnięć innych osób, zwłaszcza jeżeli nie należą do kręgu im najbliższych. Obca jest mu radość z radości czyjejś, tak jak nie martwią się cudzymi kłopotami. Ich życie jest zacieśnione do spraw własnych, a widnokrąg zawężony do swojego podwórka.

 

Inaczej współczujący: ich serca obfitują w cierpieniach i radościach. Nie zostają obojętni wobec płaczu dziecka mijanego na ulicy, wobec nieporadnego kroku staruszka, skomlenia psa, a nawet ślimaka, którego przenoszą ze ścieżki na trawnik, by ktoś go przypadkiem nie rozdeptał. Ważne są dla nich osiągnięcia ludzi bliskich i przypadkowych znajomych, cieszą się z odkryć naukowych, śmiechu dzieci i piosenek śpiewanych przez młodzież na wycieczce. Życzliwy uśmiech, pozdrowienie, pochwała, podtrzymanie na duchu, dobra rada, mogą czynić cuda dla zranionych duchowo ludzi. Nieraz z serca wypowiedziane słowo "dziękuję" może być takim promykiem słońca dla nieakceptowanego i zapomnianego człowieka. Gdy naszych bliźnich spotykają nieszczęścia czy tragedie, umiejmy ich pocieszyć, zapewnić o naszym współczuciu i pamięci. Wystarczy nieraz wysłana kartka, telefon czy krótka wizyta. Czasami wystarczy jedynie z kimś pobyć i nic nie mówić, tylko cierpliwie wysłuchać. Błogosławieni miłosierni, albowiem oni miłosierdzia dostąpią powiedział Pan Jezus w Kazaniu na Górze.

Zgodnie więc z Jego słowami, jeżeli potrafimy bliźnim pomagać i okażemy im miłosierdzie, to również my możemy liczyć na to, że Pan Bóg i nasi bliźni będą miłosierni dla nas.




< powrót




Wyślij do:
Nazwisko i imię*:
Adres e-mail*:
Nr telefonu:
Tytuł zapytania*:
Treść*:
  

 

 
     

Parafia Św. Andrzeja Boboli w Gąsiorach

Copyright 2007 - Realizacja KreAtoR