DIECEZJA SIEDLECKA
26 kwietnia 2024 r. Imieniny obchodzą: Maria, Marcelina, Marzena
Czytania: (Dz 13,26-33); (Ps 2,6-11); Aklamacja (J 14,6)Ewangelia: Czytania na dzień dzisiejszy - www.mateusz.pl
Branżowe Centrum Umiejętności w Łukowie. Wyjątkowe miejsce na mapie kraju
Diecezjalny Konkurs Recytatorski „Pamięci Jana Pawła II” w Mokobodach
Koncert z okazji 10. rocznicy kanonizacji Jana Pawła II
Felieton Adama Białczaka – 25 kwietnia 2024 /POSŁUCHAJ/
Msza św. w intencji beatyfikacji biskupa Ignacego Świrskiego
Siedlce: śpiewali o zdrowiu
Powiatowy Przegląd Chórów i Zespołów Śpiewaczych w Polubiczach
Jakub Jakubowski gościem Radia Podlasie /zapowiedź/
W diecezji siedleckiej trwa peregrynacja relikwii bł. Pauliny Jaricot - założycielki Żywego Różańca
Zespół „NoName” z Garwolina awansował do finałów Mistrzostw Świata w Cheerleadingu
Mieszkańców ul. Sidorskiej znów czeka ewakuacja
CZWARTEK XXX TYGODNIA ZWYKŁEGO, 30 PAŹDZIERNIKA (2014-10-29 21:10:39)
Łk 13,31-35 Jeruzalem, Jeruzalem! (Łk 13,34) Ani Herod, który pragnął zabić Jezusa, ani faryzeusze, którzy chcieli Go ostrzec, nie byli w stanie odwieść Jezusa od wypełnienia Bożego planu zbawienia. Plan ten został powzięty przed wiekami i Jezus poświęcił całe swoje życie jego realizacji. Wiedział, że kresem Jego ziemskiego życia będzie Jerozolima i krzyż. Dlatego powiedział do faryzeuszy: „Muszę być w drodze, bo rzecz niemożliwa, żeby prorok zginął poza Jerozolimą” (Łk 13,33).
Łk 13,31-35
Jeruzalem, Jeruzalem! (Łk 13,34)
Ani Herod, który pragnął zabić Jezusa, ani faryzeusze, którzy chcieli Go ostrzec, nie byli w stanie odwieść Jezusa od wypełnienia Bożego planu zbawienia. Plan ten został powzięty przed wiekami i Jezus poświęcił całe swoje życie jego realizacji. Wiedział, że kresem Jego ziemskiego życia będzie Jerozolima i krzyż. Dlatego powiedział do faryzeuszy: „Muszę być w drodze, bo rzecz niemożliwa, żeby prorok zginął poza Jerozolimą” (Łk 13,33).
Zmierzając ku swojej ostatniej godzinie, Jezus zasmucił się, gdyż wiedział dobrze, że Jego ofiara okaże się bezskuteczna dla tych, którzy Go odrzucą. Jerozolima była miejscem brutalnych zabójstw wielu Bożych proroków – Jezus nie miał tu być wyjątkiem. A mimo to pragnął, aby mieszkańcy Jerozolimy przyszli do Niego. Podobnie jak rodzice dziecka, które zeszło na złą drogę, nie są w stanie zmusić go do powrotu, tak i Jezus nie mógł kategorycznie zażądać, aby ludzie przyjęli Jego dar miłosierdzia i zbawienia. Mógł jedynie czekać, aż sami z własnej woli na to się zdecydują. Słowa Jezusa odsłaniają przed nami Jego serce, które boleje nie nad sobą, ale nad nami. On dobrowolnie poszedł na krzyż, aby wyjednać nam przebaczenie. Bez śladu rozgoryczenia czy urazy, z własnej woli wydał się za nas, wiedząc, że nie wszyscy Go przyjmiemy. Dokładnie tak, jak to zapowiedział, wjechał do Jerozolimy wśród okrzyków radości: „Błogosławiony Król, który przychodzi w imię Pańskie” (Łk 19,38). Jednak kilka dni później ci sami ludzie, którzy radowali się z Jego przybycia, woleli uwolnić zatwardziałego przestępcę, niż uratować Jezusa przed krzyżem (Łk 23,18-19). Ci, którzy Go odrzucili, przez swój własny wybór sprawili, że ich dom pozostał pusty (Łk 13,35). Jak bardzo musiało to zasmucać serce Jezusa! Nasz dom nie musi pozostać pusty. Choć jesteśmy grzesznikami, Jezus czeka na nas, pragnąc zgromadzić nas wokół siebie. Żaden nasz uczynek, nawet najbardziej grzeszny, nie może sprawić, by On przestał nas kochać. On nigdy nie zmusza nas do powrotu do siebie, lecz pozostawia nam decyzję, tak jak pozostawił ją ludowi Jerozolimy. Co więc dziś postanowisz? Będziesz z Nim gromadzić czy bez Niego rozpraszać? „Jezu, dziękuję Ci, że kochasz mnie nawet wtedy, gdy od Ciebie odchodzę. Proszę, przywołaj do siebie wszystkich – także tych, którzy oddalili się od Ciebie.”
Zmierzając ku swojej ostatniej godzinie, Jezus zasmucił się, gdyż wiedział dobrze, że Jego ofiara okaże się bezskuteczna dla tych, którzy Go odrzucą. Jerozolima była miejscem brutalnych zabójstw wielu Bożych proroków – Jezus nie miał tu być wyjątkiem. A mimo to pragnął, aby mieszkańcy Jerozolimy przyszli do Niego. Podobnie jak rodzice dziecka, które zeszło na złą drogę, nie są w stanie zmusić go do powrotu, tak i Jezus nie mógł kategorycznie zażądać, aby ludzie przyjęli Jego dar miłosierdzia i zbawienia. Mógł jedynie czekać, aż sami z własnej woli na to się zdecydują.
Słowa Jezusa odsłaniają przed nami Jego serce, które boleje nie nad sobą, ale nad nami. On dobrowolnie poszedł na krzyż, aby wyjednać nam przebaczenie. Bez śladu rozgoryczenia czy urazy, z własnej woli wydał się za nas, wiedząc, że nie wszyscy Go przyjmiemy. Dokładnie tak, jak to zapowiedział, wjechał do Jerozolimy wśród okrzyków radości: „Błogosławiony Król, który przychodzi w imię Pańskie” (Łk 19,38). Jednak kilka dni później ci sami ludzie, którzy radowali się z Jego przybycia, woleli uwolnić zatwardziałego przestępcę, niż uratować Jezusa przed krzyżem (Łk 23,18-19). Ci, którzy Go odrzucili, przez swój własny wybór sprawili, że ich dom pozostał pusty (Łk 13,35). Jak bardzo musiało to zasmucać serce Jezusa!
Nasz dom nie musi pozostać pusty. Choć jesteśmy grzesznikami, Jezus czeka na nas, pragnąc zgromadzić nas wokół siebie. Żaden nasz uczynek, nawet najbardziej grzeszny, nie może sprawić, by On przestał nas kochać. On nigdy nie zmusza nas do powrotu do siebie, lecz pozostawia nam decyzję, tak jak pozostawił ją ludowi Jerozolimy.
Co więc dziś postanowisz? Będziesz z Nim gromadzić czy bez Niego rozpraszać?
„Jezu, dziękuję Ci, że kochasz mnie nawet wtedy, gdy od Ciebie odchodzę. Proszę, przywołaj do siebie wszystkich – także tych, którzy oddalili się od Ciebie.”
< powrót
Parafia Św. Andrzeja Boboli w Gąsiorach
Copyright 2007 - Realizacja KreAtoR