Grupa saduceuszów, „którzy twierdzą, że nie ma zmartwychwstania”, chce w dzisiejszej Ewangelii wykazać, że sprzeciwia się ono prawu lewiratu. Zbawiciel tłumaczy, że ci, „którzy uznani są godnych udziału w życiu przyszłym i w powstaniu z martwych, ani się żenić nie będą, ani za mąż wychodzić” (Łk 20,35). W królestwie niebieskim nie ma śmierci, a wszyscy są „równi aniołom”. „A że umarli zmartwychwstają, to i Mojżesz zaznaczył tam, gdzie jest mowa «o krzaku»” (Łk 20,37). Saduceusze uznawali jego autorytet. To jemu Pan przedstawił się jako Bóg Abrahama, Izaaka i Jakuba, choć oni już dawno odeszli z tego świata. Dla Niego są nieustannie żywi, On nie jest „Bogiem umarłych, lecz żywych”.
Dla Stwórcy i dla nas wiecznie żywi pozostają zmarli świadkowie zmartwychwstałego Chrystusa, wszyscy męczennicy. Ci świadkowie, mimo śmierci męczeńskiej za Chrystusową prawdę, odniosą ostateczne zwycięstwo.
Słyszymy dziś: „duch życia z Boga w nich wstąpił i stanęli na nogi” (Ap 11,11). Prawdziwy Bóg nie opuszcza swoich wyznawców, jest Bogiem żywych i trwa na wieki, ratuje i uwalnia, dokonuje znaków i cudów na niebie i ziemi. Ocala każdego z nas z mocy zła. Królestwo Boże, którego nadejścia oczekujemy, wcześniej czy później nastanie. Będzie ono poprzedzone wielkimi prześladowaniami. Weryfikuje się to w nie tylko w osobach męczenników.
Pamiętajmy, że w niezłomnej wierze jest nasze wybawienie.