Mt 4,12-17.23-25
Nawracajcie się, albowiem bliskie jest królestwo niebieskie.
Historia z życia:
Zacząłem wcześnie pić, palić, zażywać narkotyki, uprawiać seks, wagarować, być duszą towarzystwa.
W 18 roku życia wyprowadziłem się z domu, bo rodzice robili mi awantury. Przestałem chodzić do kościoła, zagłuszałem pytania o sens życia. Wszedłem w spirytyzm i wróżbiarstwo. Po seansach słyszałem jakieś dziwne głosy, nie mogłem spać przy zgaszonym świetle. Próbowałem się leczyć, ale to nic nie dawało. W sercu była pustka.
I oto kiedyś znajoma osoba zaprosiła mnie na rekolekcje. Pojechałem z przekory. Ale... zobaczyłem tam radosnych ludzi. Usłyszałem szczere świadectwa o Jezusie. Pozdrawiali mnie: „Dobrze, że jesteś", przytulali mnie - narkomana. Mówili mi, że Bóg mnie kocha i może zmienić moje życie.
Zostałem więc rozjechany walcem Bożej miłości. Wyspowiadałem się po dziewięciu latach i jakby skorupa brudu ze mnie opadła. Zobaczyłem, że świat jest piękny. Po przyjęciu Komunii św. ogarnęła mnie taka radość, że skakałem do góry.
Gdy poczułem głód narkotyku i wszystko mnie bolało, wtedy 150 osób ze wspólnoty pomodliło się nade mną i ból ustal. Zostałem uzdrowiony... Jezus stał się moim Panem, moją jedyną nadzieją, moim wszystkim...
Skończyłem ogólniak, dostałem się na studia, mam świetną pracę. Działam też w diakonii ewangelizacyjnej i cieszę się, że mogę mówić o Jezusie, który troszczy się o swoje dzieci... zagubione...