Słyszeliśmy w dzisiejszej Ewangelii jak doniesiono Jezusowi, że Piłat dokonał masakry na Galilejczykach, i to najprawdopodobniej na terenie świątyni. Chrystus nie zatrzymał się jednak na samym wydarzeniu, lecz przez nie starał się zwrócić uwagę słuchaczy na prawdę o wiele głębszą.
Czyż myślicie, że ci Galilejczycy byli większymi grzesznikami niż inni mieszkańcy Galilei, że to ucierpieli?
Bynajmniej, powiadam wam; lecz jeśli się nie nawrócicie, wszyscy podobnie zginiecie.
Do tego wydarzenia dodaje następne, wspominając o tragicznym wypadku, w którym pod murami wieży w Siloe zginęło 18 ludzi, z tym samym wezwaniem:
Jeśli się nie nawrócicie, wszyscy podobnie zginiecie.
Z wypowiedzi Jezusa wynika jednoznacznie, że tragiczne wydarzenia Bóg traktuje jako swoje słowo skierowane do wszystkich, którzy wydarzenie znają. Nieszczęście jednych winno pomóc innym do głębszej refleksji nad ich własną drogą życia. Tymczasem mimo iż od przyjścia Chrystusa na ziemię upłynęło blisko 20 wieków, my ciągle nie umiemy odczytywać wydarzeń jako mowy Boga skierowanej do nas. Ciągle zatrzymujemy się jedynie na samym wydarzeniu i zawartej w nim sensacji.
Dla przykładu:
2 stycznia w autobusie wypełnionym ludźmi dominuje tylko jeden temat - tragiczna śmierć młodego małżeństwa. Wracali "maluchem" z sylwestrowej zabawy i zostali rozbici przez "poloneza" prowadzonego ręką pijanego kierowcy. Opisy świadków dotyczyły drobiazgów i były tak dokładne, że w oparciu o ich relacje można było dokładnie odtworzyć całe wydarzenie. Nikt jednak ani jednym zdaniem nie zasygnalizował prawdy o kruchości ludzkiego życia i o tym, że żaden człowiek nie zna dnia ani godziny swej śmierci.
Nie umiemy słuchać Boga przemawiającego do nas przez wydarzenia, a przecież w ten sposób przemawia On prawie codziennie. Raz czyni to mając na uwadze niewielkie grono osób, innym razem całą ludzkość.
Dzisiejsza Ewangelia to wielkie wołanie Boga do nawrócenia, przemiany, metanoi. Pamiętajmy, że nawrócenie to nie tylko oderwanie się od popełnianego grzechu – to bardziej jest skruchą.
Nawrócenie to też nie tylko ekspiacja, wynagrodzenie Bogu za popełnione grzechy – to bardziej jest pokutą.
Nawrócenie to całkowite zwrócenie się do Boga. To jest postawa całego człowieka, to zmiana mojego myślenia, to powrót do Boga. To postawienie Boga naprawdę na pierwszym miejscu w swoim życiu.
Bóg mnie kocha. On chce mnie zbawić. On pragnie abym i ja pokochał Boga.
Te wszystkie zewnętrzne czyny jakie podejmujemy: pokuta, wielkopostne postanowienie, uczestnictwo w rekolekcjach, Drodze Krzyżowej, gorzkich żalach – to wszystko ma sens prawdziwy tylko wtedy kiedy bardziej pokocham Boga i otworzę dla Niego swoje serce.
I oto chodzi Jezusowi w dzisiejszej Ewangelii.