Słyszeliśmy w dzisiejszej Ewangelii jak do Jezusa przychodzi uczony w Piśmie i zadaje jak na uczonego w Piśmie przystało bardzo mądre i rzeczowe pytanie: Które jest pierwsze ze wszystkich przykazań? Pan Jezus na to pytanie odpowiada opierając się na tekstach Pisma św. Bo Pismo św. dla Żydów było najwyższą normę działania i życia. Było nieomylnym Słowem Boga.
W swojej odpowiedzi uczonemu w Piśmie Chrystus celowo połączył dwa przykazania: miłości Boga i miłości bliźniego. Połączył je w jedno przykazanie. Bo nie ma miłości Boga bez miłości bliźniego i odwrotnie. Nie ma miłości bliźniego bez miłości Boga.
Miłość Boga bez miłości bliźniego jest fałszywą dewocją, składaniem rąk i wypowiadaniem słów modlitwy, które są puste i dlatego nie mogą być wysłuchane w niebie. I odwrotnie.
Miłość bliźniego bez miłości Boga jest często szukaniem siebie. Jest zabarwiona egoizmem i chęcią przypodobania się drugiemu. Można ją nazwać altruizmem, humanizmem, miłością „z krwi i kości”, ale nie będzie ona chrześcijańską miłością człowieka. Bo miłość chrześcijańska człowieka zakłada zawsze ukochanie drugiego przez miłość do Boga jako naszego Ojca i Stwórcy. To w Bogu jesteśmy dopiero sobie prawdziwie bliscy.
Szkoda tylko, że z nami jest często jak z tą nocą która niszczy w sobie światło. Tylko ciemność i mrok.
Jak w tej historii o nauczycielu, który kiedyś zapytał się swych uczniów, na podstawie czego można rozpoznać dokładnie chwilę, w której kończy się noc a zaczyna dzień.
Może jest to ów moment, gdy można już łatwo odróżnić psa od owcy?
Nie - powiedział rabin.
A gdy można odróżnić drzewo daktylowe od drzewa figowego?
Nie - powtórzył rabin.
A więc kiedy? - spytali uczniowie.
Wtedy, gdy patrząc na twarz jakiejkolwiek osoby, rozpoznajesz w niej brata lub siostrę.
Aż do tego momentu panuje noc w twoim sercu - wyjaśnił rabin.
Szkoda - Nauczyliśmy się fruwać jak ptaki, pływać jak ryby, ale nie nauczyliśmy się żyć jak bracia (Martin Luther King).
I dlatego trzeba nam nawrócenia. Tego prawdziwego powrotu do Boga. Tak pięknie o tym wracaniu do Boga powiedział nam prorok Ozeasz w dzisiejszym I-szym czytaniu: Wróć, Izraelu, do Pana Boga twojego, upadłeś bowiem przez własną twą winę!
Uleczę ich niewierność i umiłuję z serca, bo gniew mój odwrócił się od nich. Stanę się jakby rosą dla Izraela, tak że rozkwitnie jak lilia i jak topola rozpuści korzenie. Rozwiną się jego latorośle, będzie wspaniały jak drzewo oliwne, woń jego będzie jak woń Libanu. I wrócą znowu, by usiąść w mym cieniu, a zboża uprawiać będą, winnice sadzić, których sława będzie tak wielka jak wina libańskiego.
To jest początek: powrócić do Boga - nawrócić się. I wtedy przepoić swoje życie prawdziwą miłością.
Najpełniej będziemy podobni do Boga kiedy tak jak Bóg będziemy kierowali do siebie nawzajem słowa i uczynki pełne miłości.
Jak wykorzystuję do tego czas Wielkiego Postu? Czy dziś jestem bliżej Boga? Czy w moim sercu jest więcej miejsca dla drugiego człowieka - mojego bliźniego?