J 5,31-47
Nie chcecie przyjść do Mnie, aby mieć życie
W roku 1911 pięcioosobowa ekspedycja brytyjskich badaczy wyruszyła, aby zdobyć Biegun Południowy.
Kierownikiem tej ekspedycji był Robert Scott. Aby zdobyć Biegun Południowy odkrywcy mieli do pokonania 800 mil głębokich śniegów, lodu i potwornego zimna. 18. 01 1912 roku ekspedycja zakończyła się wielkim sukcesem. Po raz pierwszy stopa ludzka dotknęła Bieguna Południowego. Niestety chwalebny wyczyn tych odważnych odkrywców zamienił się w porażkę w czasie ich powrotu.
Dwóch z nich umarło z trudów, zimna i wycieńczenia. Trzech pozostałych zamarzło na śmierć zaledwie kilka kilometrów od miejsca, w którym mogli otrzymać pomoc lekarską i żywność. Kiedy znaleziono ciała tych badaczy, znaleziono również kronikę, w której opisane były wszystkie wydarzenia z wyprawy, aż do momentu ich śmierci. Jednym z tych badaczy był Bili Wilson, który był lekarzem wyprawy. W młodości był on absolwentem Uniwersytetu w Cambridge. Koledzy ze studiów nadali mu przydomek „cynika". Miał on bowiem bardzo nieprzyjemny charakter i bardzo złośliwy dokuczliwy język. Pewnego razu napisał w liście do swego przyjaciela o samym sobie:
Wiem, że jestem pysznym, złośliwym, obrażającym innych, a przede wszystkim jestem wielkim egoistą.
W czasie tej wyprawy na Biegun Południowy Bili „cynik" stał się zupełnie innym człowiekiem. Koledzy z wyprawy nazwali go „Billem, który wprowadza pokój".
Kierownik wyprawy, Robert Scott napisał o nim w Kronice wyprawy:
Bil jest wspaniałym kompanem, nieustannie radosnym, dodającym ducha każdemu z nas, gotowym zawsze do pomocy i do poświecenia się dla innych. Jego niebieskie oczy budzą zawsze nadzieję, a jego umysł jest pełen pokoju.
Zaś sam Bili Willson napisał tuż przed swoją śmiercią:
Niezależnie od tego czy będę długo żył, czy jutro umrę, wiem, że jestem w rękach Boga i żyję po to, aby innych do Boga przyprowadzić... Musimy czynić co tylko możemy, a resztę pozostawmy Bogu.
Pokładam moją ufność w Bogu niezależnie od tego co się ze mną stanie.