Słuchanie Jezusa bynajmniej nie jest czymś oczywistym. Wiele osób zajmuje się czymś innym.
Co więcej, wielu zajmuje się uzasadnianiem tego, że wcale nie powinno się słuchać Jezusa i że o wiele bardziej należy robić coś innego.
Dlatego, aby Go słuchać, potrzebny jest wybór.
Jezus uświadomił uczniom, że ich wybór On wyprzedził: „Nie wyście Mnie wybrali, ale Ja was wybrałem”. Lecz to właśnie Boże wybranie – które jest nieodwołalne – sprawia, że możemy zająć podobną postawę: dokonać mocnego, trwałego wyboru, wciąż na nowo potwierdzanego. Także wówczas, gdy okoliczności stają się dramatyczne.
Może się zdarzyć, że otaczający nas ludzie będą odnosić się do nas wrogo z powodu Jezusa. Mogą wywierać na nas presję, abyśmy Go porzucili.
Wówczas mamy sposobność, aby zaświadczyć o Nim naszą postawą. Gdyż to On nawiązuje z nami więź i On daje jej siłę.
W dzisiejszej ewangelii nie pada żadne słowo Jezusa, nie słyszymy też o żadnym Jego czynie.
Widzimy za to ludzi, mających przed sobą wybór, który nie był łatwy.
Ich postawa – postawa sług arcykapłanów lub Nikodema – jest świadectwem o Jezusie, złożonym w chwili gdy wzmagała się wrzawa Jego przeciwników.