Spróbujmy spojrzeć raz jeszcze na ten pusty grób. W relacjach ewangelistów dość często pojawia się wzmianka o tym, że zmartwychwstanie Jezusa wywołuje osłupienie, lęk i przerażenie. Tak zareagowali strażnicy grobu na widok anioła Pańskiego. I nic w tym dziwnego, bo i ziemia się zatrzęsła. Ale również pojawienie się zmartwychwstałego Jezusa musiało wprawiać w osłupienie i napawać lękiem, skoro w Ewangelii dzisiejszej Jezus nie tylko pozdrawia dwie Marie słowami: Witajcie!, ale też zaraz dodaje: Nie bójcie się! Jakby wyczytał w ich oczach lęk, a w ich myślach chęć ucieczki. Jego proste słowa wprowadzają pokój i radość. Maria Magdalena i druga Maria jeszcze nie są pewne, czy to sen, czy jawa, ale w ich sercach budzi się nowa nadzieja. Jeszcze nie wierzą własnym oczom, jeszcze nie ufają swoim uszom, ale radość i entuzjazm malują się na ich twarzach.
Kobiety okazały się odważniejsze od apostołów. Oni od Wielkiego Piątku przepełnieni lękiem nie wychodzą z Wieczernika z obawy, by nie spotkał ich los Mistrza. Cień krzyża na Golgocie przygniata ich serca i umysły. Kobiety, choć wstrząśnięte i cierpiące z powodu śmierci Jezusa, wyszły na zewnątrz i udały się do grobu. Ich miłość przezwyciężyła lęk o własne losy. Czy spotkanie z Jezusem przy pustym grobie i Jego słowa nie są wspaniałą nagrodą za ich odwagę i za ich miłość? Piotr i Jan mogli zobaczyć tylko pusty grób i pogrzebowe szaty. Na spotkanie z Jezusem, na Jego słowa: Pokój z wami! musieli czekać do wieczora.
Obie Marie uczynił Jezus pierwszymi apostołkami tej najradośniejszej nowiny: Idźcie i powiedzcie moim braciom, aby poszli do Galilei; tam mnie zobaczą. Kobiety były pełne niepokoju. Czy nam uwierzą? Jak zareagują? Czy zechcą nas posłuchać? Dziś wiemy, że apostołowie uwierzyli kobietom. Musieli oczywiście sami upewnić się o prawdziwości ich relacji. Ale zmobilizowani ich opowiadaniem wyszli z zamknięcia, by zobaczyć pusty grób. Przy nim zaczęła się rodzić ich wiara. Przy nim zaczęła odżywać ich nadzieja. Przy nim ich serca zaczęły rozpalać się nową miłością.
Inaczej w swoim przerażeniu i strachu zachowali się strażnicy grobu. Widząc, co się dzieje, po prostu uciekli do miasta, do swoich mocodawców. Teraz i na tych, którzy myśleli, że mogą spać spokojnie, padł strach. Sytuacja zaczęła wymykać się spod kontroli. Co robić? Nie mieli wiele czasu. Wymyślili kłamstwo, które w różnych odmianach trwa po dzień dzisiejszy: „Jezus nie zmartwychwstał!”. Pomimo ich wysiłków, pomimo gróźb i prześladowań poprzez wieki prawda o zmartwychwstaniu Jezusa żyje w sercach chrześcijan na całym świecie.
Jezus chciał, żeby Jego Ewangelia o tryumfie życia nad śmiercią, o zwycięstwie dobra nad złem, o miłości silniejszej niż śmierć, dotarła aż na krańce świata. Aby to Jego pragnienie się spełniło, potrzebuje odważnych głosicieli, takich jak Maria Magdalena i druga Maria z dzisiejszej Ewangelii. Miały wiarę, nadzieję i miłość. Miały odwagę pokonać swoje lęki i obawy. A spotkanie z Jezusem uskrzydliło je jeszcze bardziej. Niech i ta Eucharystia, w której przecież głosimy śmierć Jezusa i wyznajemy Jego zmartwychwstanie, ożywi w nas apostolskiego ducha.
(www.pastoralis.pl)