Pan jednak jej pomógł. Ominął załzawione oczy i dał się jej poznać przez słuch. Pozdrowił ją tak, jak to czynił uprzednio. Kiedy Maria usłyszała swoje imię i znajomy głos, odważyła się na taki sam wyraz radości płynącej z tego spotkania, jaki dała kiedyś. Po prostu objęła Go za nogi. Nazwała Go przy tym Nauczycielem. I bardzo właściwie. Był nim nadal.
Także w tej chwili, kiedy jako Nauczyciel zwrócił jej uwagę, że Jego wierni będą mogli cieszyć się Nim bez ograniczeń dopiero wtedy, kiedy wstąpią z Nim na niebiosa; o ile sobie na to zasłużą przez wierne wypełnienie swojego posłannictwa.
Zaraz też dał jej jedno polecenie. Posłał ją z misją do apostołów, których przy tej okazji nazwał swoimi braćmi.
W taki to sposób Maria z Magdali stała się pierwszą zwiastunką najradośniejszego poselstwa, że jesteśmy dziećmi Boga, odkupieni krwią Chrystusową i dlatego jesteśmy dla siebie nawzajem braćmi.
Ta kobieta należała wcześniej do szatana, a teraz należy do Boga. To wielka pociecha i zachęta dla nas. Mamy ożywić nadzieję, że jeśli i my pozbawimy się Złego i wytrwamy w bliskości Pana, to i z nas mogą być kiedyś skuteczni głosiciele Jego Błogosławionej Nowiny.
To pytanie: „Kogo szukasz?" - kiedy szukasz Chrystusa? To jest podstawowe pytanie każdego chrześcijanina.
Kto w Nim szuka tylko człowieka, który swoim dziełem, swoją nauką, swoją cudowną dobroczynnością wzbudził powszechny podziw, a którego pomimo tego można było zaaresztować, zabić i pochować w grobie, a potem wykraść i schować, ten z pewnością źle szuka...
Kto zaś szuka w Chrystusie Tego, którego wprawdzie można było zabić, ale którego można było na trzeci dzień spotkać znowu żywego, zdążającego do Ojca, kto szuka Go jako Nauczyciela i Przewodnika rozdającego zadania a za ich wypełnienie dającego życie wieczne - ten dobrze szuka...
Jest taka historia:
Przed oknem wystawowym sklepu, a dokładniej antykwariatu, gdzie są zawsze piękne, stare i bardzo drogie rzeczy, stał chłopiec.
Po chwili podszedł starszy pan.
Ten starszy pan zaczął obserwować chłopca, który patrzył na przepiękny i drogi krucyfiks.
A czy wiesz, chłopcze, kto na tym krzyżu wisi? - zapytał starszy pan.
Pewnie że wiem.
To jest Jezus Chrystus, nasz Zbawiciel.
On umarł za nas.
Jego Matka Maryja była przy tym - odpowiedział chłopiec.
Dobrze odpowiedziałeś, jesteś mądrym chłopcem - powiedział starszy pan i ruszył w drogę.
Po chwili słyszy kroki, ktoś biegnie wyraźnie za im.
To chłopak sprzed wystawy sklepowej.
Proszę pana, proszę pana! - wołał zdyszany.
Ja zapomniałem o czymś bardzo ważnym.
Zapomniałem powiedzieć, że Jezus Chrystus nie tylko umarł, ale też po trzech dniach zmartwychwstał.
Maria tęskniła za Jezusem, mimo iż uważała Go za martwego. My wiemy, że On żyje. Dlaczego tak często nie tęsknimy za Nim i nie szukamy Go tak, jak ona?