Platon miał zwyczaj mawiać, iż do prawdziwego Boga nie wchodzi się jednak na nogach, lecz za pomocą umysłu. Jego wyrażenie znalazło miejsce nawet w naszych katechizmach, jako definicja modlitwy: wzniesieniu umysłu do Boga.
Boga i Boże tajemnice możemy poznać jedynie, jeśli On sam nam je objawi. I Bóg to robi. Wielokrotnie i na różne sposoby.
Orygenes pokusił się o klasyfikację tychże „sposobów”.
- na początku Bóg przemawia do człowieka w jego sumieniu, poprzez stworzenie, piękno nieba i ziemi.
- potem Jego głos rozbrzmiewa w Piśmie Świętym.
- a na koniec w pismach autorów duchowych.
Te wszystkie słowa są jak promienie słoneczne wychodzące od jednego prawdziwego Słowa, którym jest Syn, który dla nas i dla naszego zbawienia zstąpił z nieba.
Jezus w dzisiejszej Ewangelii potwierdza, że tylko On może nam opowiedzieć o Bogu Ojcu. Bo On od Boga Ojca wyszedł i zna Go.
W dzisiejszej Ewangelii Jezus przypomina nam o swojej miłości do ludzi. Z miłości pozwolił się wywiesić na krzyż. Z miłości przyjął mękę, śmierć i okrutne cierpienie.
I my chrześcijanie – mamy być tego świadkami. Przez chrzest narodziliśmy się na nowo. Staliśmy się dziećmi Tej Bożej miłości i mamy o niej świadczyć.
Jakie jest moje doświadczenie Boga? Jaki obraz Boga Ojca noszę w swoim sercu?
Czy w chwilach cierpienia i próby potrafię zachować moją wierność Bogu?
Przytulmy się dziś do serca Jezusa i powiedzmy Mu: Pozwól mi trwać przy Tobie, gdy nadejdzie godzina moje próby.