Gdzie wobec tego szukać pewności? Jak rozeznawać, co jest prawdą, co ułudą, fałszem, przez który zwodzi nas diabeł? Co dla chrześcijanina jest tym "kręgosłupem" dającym mu nieugiętą postawę wobec pokus świata, dającym pewność kroczenia we właściwym kierunku, dającym też oparcie wbrew przeciwnościom?
Tym, co jedynie jest pewne, prawdziwe, niezmienne, jest Słowo Boga. A Słowo Boga nadaje zawsze właściwy kierunek, które nie zwodzi i nie manipuluje człowiekiem.
Bóg mówi do człowieka. W Biblii, w Piśmie św. ogłasza swoją wolę. Daje człowiekowi wytyczne, szczegółowe instrukcje. Ewangelia dzisiejsza mówi, że Bóg jest prawdomówny. (J 3,33b) Dlaczego więc tak trudno być posłusznym Bogu?
No właśnie. To życie nauczyło nas nieufności. Wiele razy spotkaliśmy ludzi, którzy nas okłamali, którzy nadużyli naszego zaufania. Wiele razy doświadczyliśmy gorzkiego rozczarowania. Wielu kłamców mówiło:
Mam prawdę - wierzcie mi - idźcie za mną.
I te wszystkie negatywne doświadczenia przenosimy na Boga. Życie nauczyło nas, by także na Niego patrzeć podejrzliwie. I bywa tak niestety, że niby w Boga wierzymy, ale tak naprawdę nigdy mu do końca nie zaufaliśmy.
I wtedy wiara przypomina siedzenie w samolocie i ciągłe kołowanie po lotnisku, bez odrywania się od ziemi - bo co prawda samolot ma skrzydła i podobno lata, ale... któż to tam wie. Mamy niby wiarę, ale nie taką która daje nam skrzydła, która daje nam posmakować tego wszystkiego, co przygotował nam Bóg. Można przez całe życie mieć taką "niby wiarę", ale może wreszcie warto przypiąć sobie skrzydła?
Rozmowa dziewczyny z jej niewierzącą koleżanką.
I ta niewierząca koleżanka pyta się tej dziewczyny:
Słuchaj, a skąd ty wiesz, że Bóg cię kocha?
Ona odpowiedziała:
Jak to, przecież oddał za mnie swoje życie.
Nasza wiara karmi się nie tylko słuchaniem słów Pana Jezusa, jego nauki. Oczywiście to jest bardzo ważna droga, gdy poznajemy to o co Mu chodzi, to do czego nas wzywa, Jego mądrość, Jego prawdę, Jego słowa.
A nasza wiara nie karmi się tylko słowami Pana Jezusa, ale karmi się świadectwem Jego miłości. Świadectwem Jego miłości. Dlatego jeśli nam się wydaje, że już treść tej nauki znamy, to nie wystarczy. Ponieważ potrzebujemy czytać Ewangelię dla doświadczenia. Żebyśmy wciąż na nowo widzieli z jaką miłością On mówi tą naukę. Potrzeba byśmy doświadczali miłości Boga. Żebyśmy wciąż mieli przed oczyma to największe świadectwo Jego miłości. To że oddał za nas Swoje życie. Tak nas ukochał, że poświęcił Siebie samego. On poświadczył swoją naukę życiem. Na tym świadectwie Jezusa opiera się w bardzo mocny sposób nasza wiara. Jezus oddał nas życie bo nas kocha!
Chrystus mówi dzisiaj w Ewangelii z wyrzutem, że Jego świadectwo nie jest przyjęte. Ale ten, kto przyjął Jego świadectwo potwierdził, że Bóg jest prawdomówny.
Czy ja naprawdę wierzę, że Jezus mnie kocha? Czy chcę tę prawdę głosić moim życiem?