W takich okolicznościach latem 1655 roku dochodzi do nowej wojny ze Szwedami, którzy z łatwością opanowują terytorium niemal całej Polski i zatrzymują się pod Jasną Górą. Wzgórza jasnogórskiego nigdy jednak nie zdobyli. Nadciągająca w ostatnich dniach grudnia tego roku odsiecz chłopska zmusiła ich do wycofania się.
W kwietniu 1656 roku król Jan Kazimierz składa w katedrze lwowskiej swoje ślubowanie, ogłaszając Maryję Królową Polski. Nie był to akt odosobniony w ówczesnej Europie. Podobne śluby składali władcy innych krajów.
Śluby Jana Kazimierza niewątpliwie były aktem wdzięczności za ocalenie, aktem czci i zawierzenia, ale równocześnie aktem zobowiązania się króla do pracy na rzecz ładu moralnego wewnątrz jego królestwa. Król dostrzegł, że źródłem słabości państwa polskiego była przede wszystkim słabość moralna jego obywateli. Ponadto zobowiązał się do rozpoczęcia u Stolicy Apostolskiej starań o ustanowienie święta ku czci Królowej Polski.
To ostatnie zobowiązanie zostało zrealizowane dopiero w 1920 roku, kiedy to papież przychylił się do prośby Episkopatu Polski. Biskupi świadomie zaproponowali datę święta na dzień 3 maja, aby w ten sposób utrwalić nierozerwalną więź tej uroczystości z uchwaloną 3 maja 1791 roku pierwszą polską konstytucją.
W swoich założeniach wypełniała ona bowiem przynajmniej część zobowiązań podjętych przez Jana Kazimierza: zobowiązań do troski o sprawiedliwość społeczną i ład moralny w życiu narodu.
Uroczystość dzisiejsza niesie z sobą z jednej strony zaproszenie do ponowienia tego aktu zawierzenia. Z drugiej natomiast wezwanie do podjęcia na nowo zobowiązania.
To nieprawda, że sprawujący władzę mogą w dowolny sposób kształtować oblicze życia społecznego. To nieprawda, że o sile państwa stanowi wyłącznie jego potencjał gospodarczy, a problemy moralne - związane na przykład z brakiem szacunku dla życia i godności ludzkiej, niesprawiedliwością w podziale wytworzonych dóbr, brakiem szacunku dla dobra wspólnego - nie mają znaczenia dla istnienia państwa i narodu. Nieład moralny prowadzi do degeneracji sumień, a w dalszej konsekwencji do słabości państwa (czyż ujawniane dzisiaj co chwilę afery nie są tego wymownym potwierdzeniem?). Zawierzenie i zobowiązanie muszą iść obok siebie. Zawierzenie bez zobowiązania może okazać się nieskuteczne (Bóg nie rozwiązuje problemów człowieka bez jego udziału ani wbrew jego woli). Zobowiązanie bez zawierzenia łatwo zrodzi pokusę zniechęcenia (budowanie ładu moralnego jest procesem długim, który domaga się wytrwałości, wytrwałość rodzi się z nadziei, a nadzieja jest owocem zawierzenia). Dlatego zawierzeniu musi towarzyszyć zobowiązanie, tak jak zobowiązanie domaga się zawierzenia.