W jednej z parafii, tym razem w zachodniej Polsce, miało miejsce bierzmowanie młodzieży. Ponieważ ksiądz biskup miał czas wolny tylko w piątek przed Zesłaniem Ducha Świętego, dlatego też w ten dzień, o godzinie 18:00 młodzież, rodzice, świadkowie bierzmowania, wszyscy ministranci, schola, członkinie Żywego Różańca i ci, którzy chcieli koniecznie zobaczyć bierzmowanie – wszyscy oni przybyli tłumnie na Eucharystię. Dla młodych ludzi, którzy przyjmowali pieczęć Ducha Świętego, było to przeżycie faktycznie silne. Nadto słowa księdza biskupa o odwadze głoszenia wiary, jakby podbudowały tych młodych wiernych. Uroczyście zakończona liturgia, kwiaty, podziękowania i ... i jeszcze ogłoszenie księdza proboszcza: „jutro, po nabożeństwie czerwcowym, młodzież otrzyma pamiątkę bierzmowania, a pojutrze – czyli w niedzielę Zesłania Ducha Świętego – zapraszamy wszystkich bierzmowanych do udziału we Mszy św. o godzinie 9:00. Będzie to Msza św. dziękczynna za dar Sakramentu Ducha Świętego”. Przykro to powiedzieć, ale ... w sobotę po obrazki przyszli. Natomiast w niedzielę, w Uroczystość Zesłania Ducha Świętego, przyszło ich tak jak zawsze – 20%. Czyżby „błąd w sztuce”? Czyja to wina? Rodziców? Księdza katechety? A może księdza proboszcza? No bo na pewno nie księdza biskupa.
Czas między Wniebowstąpieniem a Zesłaniem Ducha Świętego – to tylko dziesięć dni! Co wydarzyło się w tych dniach w duszach apostołów i innych uczniów? Można powiedzieć: to było jedno wielkie oczekiwanie! Przede wszystkim fakt, że byli ze sobą razem. Umacniali się słowem Pana, przypominali to wszystko, co się wydarzyło przed i po Jego śmierci na krzyżu. Już wiedzieli, że ich życie to będzie nieustanne głoszenie Dobrej Nowiny. Potrzebowali tylko umocnienia Duchem Parakleta. I nadszedł ów dzień, o którym mówimy, że jest czasem narodzenia się Kościoła. Wszyscy byli razem na jednym miejscu. To nie jest przenośnia – to prawda! Wszyscy byli w tym dniu w jednym miejscu. Nikt nie był chory, nikt nie potrzebował gdzieś wyjechać, nikt się nie usprawiedliwił, bo nie miał takiej potrzeby. Otrzymali dary Ducha Świętego i od tej chwili głosili Ewangelie całemu światu.
Młodzież, która przyjęła w tym roku Sakrament Bierzmowania, często gromadziła się „w jednym miejscu”, aby wysłuchać nauk, przygotować liturgię, wspólnie się pomodlić. Ale, niestety, to wspólne przebywanie w kościele, w salce katechetycznej, w szkole jest dla większości młodych ludzi tylko zwyczajnym przyzwyczajeniem, a samo przyjęcie sakramentu – punktem honoru, aby „się nie zbłaźnić przed rodzicami, aby nie mieć problemów przed ślubem, aby mieć to już z głowy”. To są autentyczne wypowiedzi młodych, którzy są już kilka lat po... przyjęciu Darów Ducha Świętego.
Smutne są te powyższe słowa. A przecież dzisiaj nie miejsce na smutek! Wszak mamy pamiątkę Zesłania Ducha Świętego. Może więc dzisiaj, gdy zgromadzeni jesteśmy – wprawdzie nie wszyscy – tu w naszej świątyni, powiedzmy sobie szczerze: trzeba wziąć moc Ducha i iść na krańce ziemi głosić Ewangelię wszelkiemu stworzeniu. Tyle tylko, że ów „kraniec ziemi” to nasze miasto, nasza wioska, nasze miasteczko, nasza rodzina, przyjaciele, koledzy, praca, szkoła, dyskoteka, kawiarnia, wszelkie kluby, boiska sportowe... Weźmijcie Ducha Świętego!”.