Określając siebie lub kogoś innego mianem praktykującego katolika, mamy zwykle na myśli to, że;
- bywa on regularnie w kościele,
- uczestniczy we Mszy świętej w niedziele i święta,
- przystępuje do sakramentów świętych,
- zachowuje zwyczaje związane z poszczególnymi okresami roku liturgicznego.
Czy to jednak wystarczy, aby uważać się za gorliwego chrześcijanina?
Wśród ludzi młodych, szczególnie uczulonych na hipokryzję, często słyszy się słowa krytyki w stosunku do tych, którzy przestrzegając rygorystycznie praktyk religijnych, w codziennym życiu rzadko potrafią zdobyć się na wyrozumiałość, dobroć czy przebaczenie.
Wskazują oni przy tym na ludzi, którzy nie identyfikując się z Kościołem, a nawet sceptycznie odnosząc się do istnienia Boga, okazują innym dobroć i życzliwość.
Cóż szczególnego czynicie? - pytają słowami wyjętymi żywcem z dzisiejszej Ewangelii ludzie spoza Kościoła. Nie kradniecie. Nie oszukujecie. Dbacie o rodzinę. Cenicie sobie więzy z przyjaciółmi. Wrzucacie pieniądze do puszki organizacji charytatywnej.
Ale czyż i niewierzący tego nie czynią?
I czy postępowalibyście inaczej, gdybyście nie byli katolikami?
Czy wasze postępowanie nie wynika po prostu z tego, że jesteście w miarę porządnymi ludźmi?
Miłujcie waszych nieprzyjaciół i módlcie się za tych, którzy was prześladują (Mt 5,44) - mówi dziś do nas Jezus. Wyjaśniając tym samym, co to znaczy być prawdziwym dzieckiem Ojca niebieskiego.
Polecenie to nie jest możliwe do wykonania ludzką mocą.
Trudno jest wybaczać tym, którzy nas krzywdzą. Trudno jest żyć na co dzień z tymi, którzy nieustannie kłują drażnią, wytykają wady, stawiają nierealistyczne wymagania.
A już traktować ich z miłością, szukać ich dobra, rezygnować ze wszystkich form odegrania się na nich - to doprawdy graniczy z cudem!
Tu kończą się nasze ludzkie możliwości. Kończy się też nasze zadowolenie z samych siebie, a zaczyna dawanie świadectwa, przeciw któremu nie ma argumentów.
Módlmy się dziś, aby nasze praktyki religijne rzeczywiście służyły zjednoczeniu z Bogiem. I dawały nam moc do prawdziwej miłości bliźniego. Do przekraczania naszych ludzkich barier i ograniczeń. Wołajmy do Boga o taką przemianę naszych serc, która pozwoli nam stać się Jego czytelnym znakiem dla świata.