Co to znaczy być chrześcijaninem? Co to znaczy być świadkiem Jezusa Chrystusa? Co to znaczy być światłością dla pogan, o której mówi dzisiaj prorok Izajasz?
Warto sobie postawić te pytania i na nie odpowiedzieć w kontekście przeżywanej dzisiaj w Kościele uroczystości Narodzenia św. Jana Chrzciciela.
Kim był św. Jan Chrzciciel? Jest uznawany za ostatniego proroka Starego Testamentu.
Według Pisma Świętego urodził się pół roku przed Jezusem w wiosce Ain Karim, niedaleko Jerozolimy.
Był synem żydowskiego kapłana Zachariasza oraz Elżbiety, która była krewną Maryi, Matki Jezusa. Przyszedł na świat, gdy rodzice jego byli posunięci w latach. A narodziny jego zostały zapowiedziane przez Anioła.
W młodym wieku, po śmierci rodziców, rozpoczął życie pustelnika. Na pustyni został przez Boga powołany na proroka. Wzywał ludzi do nawrócenia, udzielał chrztu i przygotował ich na publiczną działalność Jezusa.
To właśnie o nim powiedział w Ewangelii Jezus, że „spośród narodzonych z niewiast nie powstał większy od Jana Chrzciciela”.
Za krytykę niemoralnego małżeństwa Heroda i Herodiady został wtrącony do więzienia. Herod wziął za żonę Herodiadę. Była ona żoną jego brata. Za to Jan Chrzciciel został zamknięty w więzieniu. A potem ścięty.
Życiem zapłacił za swoją wierność Bogu. Ale był prawdziwy do końca. Przez całe swoje życie.
On przez głoszenie chrztu nawrócenia przygotował ludzkie serca dla przychodzącego Chrystusa.
To właśnie szczególnie do niego odnoszą się słowa z dzisiejszego pierwszego czytania:
Powołał mnie Pan już z łona mej matki, od jej wnętrzności wspomniał moje imię.
I rzekł: Ustanowię cię światłością dla pogan, aby moje zbawienie dotarło aż do krańców ziemi.
Ustanowię cię światłością dla pogan, aby moje zbawienie dotarło aż do krańców ziemi.
Św. Jan Chrzciciel był niewątpliwie człowiekiem prawym i posłusznym słowu Bożemu. Był tym, który Boga stawiał wyżej niż to co ludzie o nim powiedzą. Dlatego poszedł do króla, aby mu powiedzieć:
Nie wolno ci mieć żony twego brata.
Choć wiedział co go może za to spotkać. Że straci życie.
A my? Czy jesteśmy wierni temu w co wierzymy? Z kim w życiu bardziej się liczymy? Z Bogiem? Czy z opinią ludzi?
Słyszymy nauczanie Kościoła. Księża mówią:
- trzeba uczestniczyć we Mszy świętej,
- nie wolno robić w niedzielę zakupów,
- nie wolno grzeszyć przeciwko miłości małżeńskiej i rodzinnej,
- nie wolno uprzykrzać życia sąsiadom,
- nie wolno kraść – np. wycinając drzewa w nieswoim lesie
- nie wolno oszukiwać w pracy i w szkole.
A my udajemy, że jesteśmy doskonali.
To księża powinni się zmienić. Dlaczego Kościół wtrąca się do naszego życia? To nasza sprawa jak żyjemy.
Czego możemy nauczyć się św. Jana Chrzciciela?
Przede wszystkim tego, że św. Jan Chrzciciel jest przestrogą dla chrześcijan-tchórzów i chrześcijan-zdrajców.
Czasami tak jest, że jesteśmy trzcinami kołyszącymi się na prawo i na lewo. Czasami jesteśmy niestety ludźmi bez poglądów i przekonań. Ludźmi, którzy zamiast sumieniem kierują się lękiem i ludzkimi względami. Gotowi są sprzedać swoje chrześcijaństwo i swoje sumienie za byle co.
Jeśli za dwoma ludźmi idzie pies. To nie wiadomo do kogo z nich należy. Ale kiedy drogi tych ludzi rozchodzą się (jeden w lewo, drugi w prawo). To dopiero widzimy za kim idzie pies. Kto jest jego panem.
I tak jest w życiu. Panu Bogu świeczkę – i diabłu ogarek. I trochę tak… I trochę tak.
I taki był Jan Chrzciciel. Szli do niego ludzie bo był prawdziwy. Był sobą. On swoim życie, swoimi czynami potwierdzał to w co wierzył i co mówił.
Jan Chrzciciel, mimo że wydaje się twardy, nieugięty i chłodny, ma w sobie niezwykłą, tajemniczą siłę przyciągania. Przecież – jak mówi dzisiejsza Ewangelia – ciągnęły do niego, nad Jordan, wielkie tłumy ludzi i słuchały jego grzmiących kazań, i przyjmowały z jego rąk chrzest nawrócenia i pokuty. Nawet sam Herod był nim zafascynowany.
A źródłem tego powszechnego podziwu dla Jana było to, że swoim życiem był wierny słowom które głosił. Był sobą. Był prawdziwym świadkiem.
Dziś mamy wielu nauczycieli. Ale nie ma świadków. Każdy tylko poucza, daje dobre rady… Brakuje tych, którzy swoim życiem pokazują, że wierzą w to co mówią. I dlatego Jan Chrzciciel jest taki niesamowity.
Jan Chrzciciel jest i dla nas wielkim darem i błogosławieństwem.
Również i nam zadaje nam wiele trudnych i niewygodnych pytań. Jaka jest nasza wiara? Czy w codzienności tą wiarą konsekwentnie żyjemy? Co się stało z naszą pierwotną gorliwością?
Może warto po tej dzisiejszej uroczystości zastanowić się nad sobą? Czy jestem prawdziwy? Autentyczny? Czy naprawdę żyję tak jak wierzę? Czy nie ma we mnie wewnętrznego kłamstwa?
Prośmy Ducha Świętego o dar stałości i odwagi. O dar roztropności. I o dar gorliwości.
Bo jeśli Bóg będzie na pierwszym miejscu w życiu… To wtedy wszystko będzie na właściwym miejscu.