Parafia Św. Andrzeja Boboli w Gąsiorach

DIECEZJA
SIEDLECKA

   
A A A
A A A A

21 grudnia 2024 r. Imieniny obchodzą: Jan, Honorata, Tomasz

  Parafia Św. Andrzeja Boboli w Gąsiorach    
LITURGIA SŁOWA



Czytania:
(PnP 2, 8-14); (Ps 33 (32), 2-3. 11-12. 20-21); Aklamacja
Ewangelia:


Czytania na dzień dzisiejszy - www.mateusz.pl

Serwis informacyjny KRP

Gmina Kłoczew: Transport publiczny zapewniony do 2030 roku

Ryki: Włamywacze Zatrzymani

Zabierz do domu Betlejemskie Światło Pokoju

Spotkanie opłatkowe Caritas Diecezji Siedleckiej

Zmarł ks. Prałat Stanisław Grabowiecki

Wypadki w okolicach Sokoława Podlaskiego. Jest bardzo ślisko!

Zaginęła 73-letnia łukowianka

Powiat siemiatycki: sesja która zaczęła się od opłatka

Felieton Grzegorza Welika – 20 grudnia /POSŁUCHAJ/

Uczniowie z Serpelic odwiedzili Katolickie Radio Podlasie

W Nowy Rok z Błogosławieństwem Bożym: Sylwester w Siedlanowie

Serwis informacyjny eKAI
Bł±d przy odczytywaniu wiadomo¶ci z EKAI.
Słuchaj na żywo KRP


        

 




MENU
Aktualności
Ogłoszenia duszpasterskie
Intencje mszalne
Ministranci
Informacje o parafii
Historia parafii
Proboszcz
Kontakt
Konto parafialne
 
Cmentarz
Regulamin cmenarza
 
AUDIO
2010 - rekolekcje adwentowe
2010 - uroczystości 1 i 2 listopada
2010 - 40-godzinne nabożeństwo
 
LINKI
Diecezja Siedlecka
Fronda
Katolickie Radio Podlasie
Podlaskie Echo Katolickie
EKAI
Episkopat
Duszpasterwstwo Akademickie
Kongers Federacji Pueri Cantores
E-rozmowy o Dobrej Nowinie
Wiara
Katolik
Deon
Modlitwa w drodze
CCM
Misyjne Drogi
 
wiadomości
 
 
 
Aktualności
 
 

 

Wybierz kategorie:

WTOREK: 6 SIERPNIA - PRZEMIENIENIE PAŃSKIE (2013-08-06 07:08:10)

Łk 9,28b-36

Dobrze, że tu jesteśmy.

 

Jakub nawrócił się pół roku temu. To było niesamowite i niezapomniane wrażenie. Był na Jasnej Górze podczas pielgrzymki Odnowy w Duchu Świętym. Nigdy w życiu nie widział tylu głębokich ludzi, radosnych i wpatrzonych w ołtarz. Jasna Góra stała się dla niego przysłowiową górą Tabor. Zawsze bał się jakiegoś pójścia na całość, a dzięki temu doświadczeniu zrozumiał, że albo pójdzie za Jezusem całkowicie, albo będzie ciągle krytycznym i smutnym niedzielnym katolikiem.

Poszedł więc na całość. Początkowe tygodnie były dla niego tak pełne wiary i pasji, że czuł się w przedsionku nieba. Czymś normalnym stała się codzienna Eucharystia, godzina medytacji Pisma Świętego, rozmyślania, czytanie duchowych książek. Tak bardzo pragnął być nieustannie z Jezusem, że doskonale rozumiał Jakuba, Piotra i Jana, którzy chcieli budować namioty i zostać na zawsze w blasku góry Tabor. Wakacje po nawróceniu były więc dla niego czasem wręcz wymarzonego komfortu na praktykowanie przyjaźni z Bogiem.


Trudniej zaczęło się robić we wrześniu. Zaczęła się szkoła i to do tego klasa maturalna. Jakub nie mógł się odnaleźć w tej szarej rzeczywistości. Przygotowania do matury, coraz częstsze klasówki i próbna matura stały się wielkimi przeszkodami w utrzymywaniu pełnego klimatu góry Tabor. Jakub był jednak radykalny. Wolał zawalać szkołę niż uszczuplić swój program życia duchowego. Ten ostatni rozrastał się do niepojętych rozmiarów. Do codziennej Mszy św. doszły jeszcze:

- godziny miłosierdzia,

- godzinna adoracja Najświętszego Sakramentu,

- brewiarz dla księży

- i mnóstwo dodatkowych litanii i modlitw.

Przez te pobożne ćwiczenia tracił też kontakt z ludźmi. Rzucił swoją dziewczynę, bo zabierała mu za dużo czasu. Miał coraz mniej przyjaciół, gdyż i oni stanowili pokusę oderwania od niebiańskich klimatów.

W pewnej chwili musieli interweniować rodzice. Do tej pory z sympatią przyglądali się nawróceniu Jakuba. Początkowo byli bardzo szczęśliwi z tego faktu. Dopiero po zawalonej przez Kubę próbnej maturze, wkroczyli do akcji.

Kuba, musisz wziąć się za naukę i normalnie żyć! - zaczęli go delikatnie upominać.

Reakcja rodziców wywołała w Jakubie eksplozję napięcia, które nosił w sobie od dłuższego już czasu.

To wasze życie jest nienormalne! - odpowiedział zdenerwowany.

Gonicie za sprawami tego świata, zamiast żyć dla Boga i całkowicie mu się oddać.

W takim stanie emocji trudno było o spokojną rozmowę. Rodzice wycofali się z dyskusji, a Jakub dalej wchodził w swój niebiański świat. Jednak dyskusja z rodzicami stała się dzwonkiem alarmowym, że coś idzie w złym kierunku. Był już na marginesie życia i ciągle przeżywał napięcie między tym światem a światem Pana Boga. Chciał przecież dobrze, robił naprawdę święte rzeczy i bez żadnego udawania czy obłudy. Mimo to coraz częściej pojawiało się w nim nerwowe napięcie, zmęczenie i coś w rodzaju duchowego wypalenia. Modlitwy odmawiał bardziej ze strachu niż z miłości. Bał się stracić to niesamowite doświadczenie Boga z pierwszych dni po nawróceniu.

W takim rozbitym stanie ducha trafił znowu na Jasną Górę. Dużo się modlił o zrozumienie wszystkiego.

Przechodząc obok sali papieskiej, usłyszał jakieś śpiewy. Wszedł do środka i od razu zorientował się, że to jakaś kolejna pielgrzymka. Uśmiechnął się, gdy nagle zauważył, że jest to grupa bankowców.

Ci to dopiero mają problemy! - pomyślał sobie.

Cały dzień liczą pieniądze i jeszcze próbują wierzyć.

Uderzyło go mocno to zestawienie:

- bankowcy i modlitwa,

- ludzie od pieniędzy i pielgrzymka na Jasną Górę.

Nagle usłyszał znajome słowa z Ewangelii o Przemienieniu Pańskim. Usiadł więc wygodnie w fotelu i zaczął się przysłuchiwać konferencji opartej na wydarzeniu z  góry Tabor.

Panowie, złazimy z góry! - mówił ksiądz.

Złazimy z góry Tabor, bo trzeba jeszcze dużo zrobić dla Jezusa na tym świecie.

Wiem, że wam jest tu dobrze i że mogliście odkryć wspaniałą prawdę o Nim, ale On bardzo was potrzebuję na ziemi.

Przemienieni, zejdźcie teraz z tej góry i wejdźcie w swoje zajęcia z Jezusem w sercu.

Te słowa zrobiły na Jakubie wielkie wrażenie. Czuł, że dopiero teraz dopełnił swoje nawrócenie. Tamto było jedynie wstępem do tego, co stało się w tej właśnie chwili. Zbiegał więc jak na skrzydłach z Jasnej Góry i wołał do siebie z radością:

Panowie, złazimy z góry!

 

Jezus wziął ze sobą Piotra,  Jakuba i Jana i zaprowadził ich samych – osobno – na górę wysoką.

Tak o tym wydarzeniu napisał ewangelista. Coś z tego przeżywamy i my. Chociażby wtedy, kiedy ze szczerym sercem stajemy przed Bogiem na modlitwie.

Pomyśl ile razy zabierał Cię Pan, abyś w ciszy – na osobności – stanął przed Nim. Po to by Cię przemieniać… Byś stawał się inny, lepszy…

 

A Ty - kim jesteś?

Tym, który szuka Boga i wewnętrznego ładu? Tym, który znalazł? Tym, który już przestał szukać…?

Kim jesteś?

 

Do Królestwa Bożego, do nieba - prowadzi droga przemienienia. Każde spotkanie z Panem – i to przyjemne, w świetle Góry Tabor i to w ciemności Golgoty - sprawia, że stajemy się inni.  Każda dobra modlitwa… Każda porządnie przeżyta Msza św. … Każda dobra spowiedź… Każdy wysiłek by odeprzeć pokusę do zła… To wszystko nas przemienia…

 

By potem, kiedy zejdziemy na ziemię… Do swoich codziennych spraw… Do swojego życia… By wtedy stawać się świadkami Boga.

 

Cały problem w tym, że ta przemiana w nas – niestety – ale często następuje w odwrotnym kierunku:

- zamiast dobra jest w nas coraz więcej zła;

- zamiast prawdy – fałsz i zakłamanie;

- zamiast miłości – egoizm i nienawiść…

 

Spróbujmy podjąć trud pracy nas sobą. By Bóg Ojciec mógł o każdym z nas powiedzieć jak w dzisiejszej Ewangelii:

To jest mój syn umiłowany.




< powrót




Wyślij do:
Nazwisko i imię*:
Adres e-mail*:
Nr telefonu:
Tytuł zapytania*:
Treść*:
  

 

 
 
Konto parafialne
 
 

 

BS Radzyń Podlaski O/Ulan
56 8046 1041 2005 0800 1209 0001

 

 
     

Parafia Św. Andrzeja Boboli w Gąsiorach

Copyright 2007 - Realizacja KreAtoR