Dziwny jest ten nasz Bóg. Ciągle nas zaskakuje. Ciągle postępuje wobec nas inaczej niż my byśmy tego chcieli.
Zdarzało się, że ojciec Pio był bardzo surowy dla ludzi niewierzących. Kiedyś poprosił go o spowiedź pewien mężczyzna, pełniący jedną z najważniejszych funkcji w masonerii. A wiadomo, że masoneria jest organizacją wrogą wobec boga i Kościoła. Ojciec Pio odmówił, twierdząc, że jeszcze nie czas. Po tym spotkaniu ten mężczyzna odwiedził sanktuarium maryjne w Lourdes. Jakiś czas później przyjął wiarę katolicką! Nawrócił się.
Potrzeba było mu tego czasu. I okazało się, że o. Pio miał wtedy rację.
W okolicach Tyru i Sydonu, miast pogańskich będących synonimem grzechu i zła, kobieta kanaanejska błaga Jezusa o uzdrowienie córki. On najpierw ignoruje jej prośbę. Potem odmawia. Aż wreszcie porównuje ją do psa. Tak nie pasują nam te słowa do ust Syna Bożego.
Wydaje się, że tak mało w nich miłości. Dzielić ludzi na dzieci i psy może Żyd, ale nie Syn Boga. Tak trudno się zgodzić na takiego Boga.
Jednak skutek tego bulwersującego zachowania Jezusa jest pozytywny. Budzi w kobiecie wiarę i uzdrawia jej córkę. Dzięki temu zostawia nam wspaniały przykład wiary, pokory, wytrwałości i zaufania Bogu.
Bóg traktuje każdego człowieka indywidualnie. Zgodnie z jego potrzebami i predyspozycjami.
Nie dam cukierka temu, kto potrzebuje środków przeczyszczających - mawiał ojciec Pio.
O. Pio miał dar czytania w ludzkich myślach. Wiedział, co dla danej osoby jest najlepsze.
Taki jest właśnie Bóg. On wie co dla nas jest w danej chwili najlepsze.
Chciałbym byś ty, kiedy słuchasz tych słów Jezusa z dzisiejszej Ewangelii, choć może one wydają ci się banale, bo cierpisz, buntujesz się. Może nie zgadzasz się z nauką Chrystusa… Ale jeżeli powiesz: Tak, Ty masz rację, ja odstępuję od swoich mądrości i Twoją ocenę mojego życia przyjmuję.
Jeżeli powiesz tak jak ta kobieta: Ty wiesz, Panie, Ty mnie znasz… Wtedy i ty doświadczysz tego cudu, który stał się Kananejce. Bo właśnie wtedy w człowieku dzieje się uzdrowienie.