Dlatego uczyńmy Maryję Królową naszego życia.
Królową naszych serc.
Królową naszej codzienności.
Niech nieustannie "gromadzi rozproszonych, przyprowadza zbłąkanych, wyzwala od śmierci i ocala od zguby".
Wielu ludziom łatwiej jest dzisiaj wierzyć w złotą rybkę niż Pana Boga.
Gdyby jednak ta wiara w Boga w nas pozostała to o co byśmy Go prosili, o co modlili, wołali?
Może o pieniądze, o zdrowie - bo ponoć najważniejsze - o pracę, powodzenie u ludzi?
Ewangelia sugeruje, że odpowiedź powinna być inna - powinniśmy prosić o łaskę.
A może nie tyle o łaskę co o umiejętność przyjmowania łaski.
Bo Bóg nie skąpiec, chętnie jej udziela, tylko my jakbyśmy ubrali się w płaszcz przeciwdeszczowy, nie pozwalamy łasce dotknąć naszego wnętrza.
I dlatego tyle jest suszy, tyle pustyni, tyle pragnienia w naszych sercach.
Maryja była pełna łaski, była kwitnącym ogrodem.
Niech jej wstawiennictwo pomoże i nam zakwitnąć.
Opowiadał jeden ksiądz o tym, jak chodził po szpitalu jako kapelan i w wielu salach po prostu nie był przyjmowany, albo był przyjmowany tak niechętnie, z rezerwą.
Zaczął się wstydzić.
Zaczął się snuć jak taki zbity pies wstydząc się tego, że tu w ogóle chodzi, że ludziom zawraca głowę.
Mówi:
Zgarbiłem się, tak się przemykałem po korytarzach, nieśmiało pukałem do sal; aż w pewnym momencie zdałem sobie sprawę, że ja tutaj na piersiach noszę teraz ukrytego Boga Stwórcę nieba i ziemi.
Boga który oddał swoje życie w hojnej miłości za każdego człowieka.
Że ja nie jestem byle kim teraz, w tej sytuacji, tylko w Jego Imieniu - jako Jego dziecko, Jego sługa pomagam mu tutaj przyjść do tych ludzi.
Nie jestem byle kim - noszę w sobie i zanoszę ludziom Boga!
To jest niesamowicie ważne, żeby odkryć naszą godność.
Dzisiaj czcimy Matkę Bożą Królową, Matkę Bożą, która nosiła w sobie Boga.
Właśnie dlatego, że nosiła w sobie Boga - Króla całego wszechświata - nazywamy ją Królową.
Ale my również jesteśmy Jego dziećmi - jesteśmy dziećmi, przyjaciółmi, sługami Króla.
To nie jest byle co, dlatego każdego dnia przypomnijmy sobie o tym w modlitwie, żebyśmy z podniesioną głową - chociaż pełni pokory - reprezentowali Jego majestat w tym świecie, który przecież tak bardzo Go potrzebuje.