Rada Foerstera pozostaje w duchu Ewangelii i w zgodzie z przykładem Chrystusa: jeśli miłość jest prawdziwa, jest ponadnaturalna, ma w sobie Boską moc przemieniania świata, przebaczania grzechów — tych własnych i tych popełnionych przez innych.
Dlaczego, abyśmy mogli mieć w sercu taką miłość, najpierw musimy sami ją otrzymać?
Dlatego, że z miłością jest tak, jak z zapalanymi świecami: najpierw zapala się jedną, potem drugą i tak dalej, dopóki całe pomieszczenie nie zostanie oświetlone.
Światło wypycha ciemność.
Nie ma na świecie piękniejszej misji od przekazywania Bożej miłości ludziom.
Świadectwo pewnej osoby:
Dziwny to był wieczór. Nie tryskali humorem i radością jak zawsze przy takich okazjach. Połowa z nich gdzieś zniknęła. Ktoś zapytany, gdzie reszta, odpowiedział: część w kaplicy, część pilnuje Wojtka, by nie zwiał ze strachu. Sam zainteresowany gdzieś w ciemności siedział na jodłowym pniu i zmagał się zarówno ze swoją historią, jak i paraliżującym go lękiem.
Przypomniałem sobie wtedy ten czas swojego życia, gdy miałem podobne problemy. Zapytany przez katechetę, dlaczego od kilku miesięcy nie byłem u spowiedzi, odpowiedziałem wprost, że się boję. Lekcję wówczas otrzymaną pamiętam do dziś.
Myślisz tylko o sobie, a w tym myśleniu zupełnie nie ma Pana Boga i Jego miłości. Zapomnij choć na chwilę o sobie i zobacz, jak Jezus pochyla się nad twoją słabością.
Po tej rozmowie wydawało mi się, że najważniejszym zadaniem jest zapomnieć choć na chwilę. Próbowałem i nie potrafiłem. Trzeba było skrzyżować spojrzenia. Odkryć, że spojrzenie Jezusa jest zupełnie inne od mojego. Wolne od złości, pogardy czy wręcz nienawiści. Ja w ten sposób nie potrafiłem patrzeć na siebie.
Słuchając dzisiejszej Ewangelii nie myślę o tym, co działo się w domu Szymona. Raczej próbuję wyobrazić sobie tę chwilę, gdy po raz pierwszy Jezus spojrzał jej w oczy. I całą tę walkę, jaką w sercu musiała stoczyć. Walkę, w której nie po raz pierwszy miłość okazała się większa od słabości. Drwina Szymona nic tu nie mogła zmienić. To, co najtrudniejsze, miała już za sobą.