Umiemy się troszczyć o tyle rzeczy - zatankować, zrobić zakupy, oddać samochód do serwisu, w czas zapłacić rachunek.
Potrafimy zainwestować, założyć lokatę, zrobić jakiś dobry interes.
Jesteśmy zapobiegliwi, troskliwi przewidujący.
Potrafimy „sprężyć” się by zdobyć to lub tamto – gdy jest nam do czegoś potrzebne.
A wszystko to w sferze ziemskiego, doczesnego życia.
Gdy taką samą miarę przyłożymy do życia duchowego okazuje się, że panuje tu dziwna beztroska, niefrasobliwość, wręcz lekkomyślność.
To wielka bieda, gdy człowiek nie zmieniając oleju zatrze silnik w samochodzie.
Ale czy nie większe nieszczęście jest wtedy, gdy z duchowego lenistwa i beztroski - zatrą się nasze duchowe tryby?
Tam tracimy parę kilo złomu - tu tracimy wieczność.
Jest różnica?
Niech otworzą się nasze oczy na to, co niewidzialne ale najistotniejsze w życiu.