Bogu nie jest potrzebna długotrwała modlitwa.
Potrzebna jest ona nam.
Abyśmy siebie mogli przygotować na przyjęcie łaski.
Jeżeli ziarno pszenicy padnie na zeschłą i porośnięta chwastami ziemię, nie przyniesie plonu.
Trzeba przez modlitwę przygotować duszę, aby mieć siłę do udźwignięcia Bożego daru.
Trzeba przez modlitwę przygotować się do współpracy z łaską Bożą.
Często łaska, która przychodzi natychmiast, jest niedoceniana i marnowana.
Z łaski, która przychodzi po wytrwałej modlitwie, wyrasta wielkie dobro.
Rozmowa ucznia jednej ze szkół średnich, który zawalił w szkole jeden z przedmiotów i musiał opuścić szkołę.
Dyrekcja idąc mu na rękę umożliwiła przeniesienie do podobnej szkoły.
Miał tylko wypełnić pewne formalności.
Napotykając duże trudności w przyjęciu do nowej szkoły, po pierwszej nieudanej próbie załamał się.
Nie chciał dalej się uczyć.
Był bezradny wobec trudności, jakie stawia życie.
Chciał zrezygnować.
Dopiero rozmowa z życzliwym nauczycielem, podbudowanie ucznia, mobilizacja słowna, rozmowa i wytłumaczenie problemu na nowo pobudziło go do życia.
Inny przypadek.
Uczniowi grozi ocena niedostateczna.
Po kilku nieudanych próbach rezygnuje ze szkoły, zawala jeden rok.
W rozmowie mówi:
Po co miałem chodzić te dwa ostatnie miesiące do szkoły i tak pani na mnie się uwzięła.
I tak bym nie zdał!
Brak wytrwałości w walce do końca.
Brak wytrwałości w maksymalnym wykorzystaniu szans.
Słyszysz, czytasz o samobójstwach wśród młodych ludzi.
Widzisz ludzi wokół siebie jak się często załamują.
Socjologowie zastanawiają się, co jest tego przyczyną.
Jedni mówią — trudności ekonomiczne.
Inni — niepowodzenia w pracy lub biznesie.
Jeszcze inni — zawód miłosny lub komplikacje życia.
Brak wytrwałości w dźwiganiu krzyża codzienności to na pewno jedna z przyczyn.
I dzisiaj do Ciebie Pan Jezus mówi tę przypowieść o wytrwałej wdowie.
Ta samotna niewiasta jest przykładem wytrwałości dla każdego z nas, trwającego na modlitwie, nawet w sprawie beznadziejnej.
Potrafiła wykorzystać każdą szansę, nawet niegodziwego sędziego, by się uratować przed przeciwnikiem.
Musisz się od tej kobiety uczyć się wytrwałości, właśnie w modlitwie, rozmowie z Bogiem.
Wytrwałość, aż do absurdu, bo wtedy otrzymasz to, o co prosisz, a co jest zgodne z wolą Pana Boga.
Mówisz:
Przecież się modlę!
Najbardziej wtedy, gdy mi na czymś zależy!
Dobrze.
Ale zauważ, czy nie są to ochłapy rzucone Panu Bogu?
Czy Twoja modlitwa nie jest wypełnieniem przysłowia: „Jak trwoga, to do Boga?”.
Jeśli Pan Bóg nie zrealizuje od razu Twoich próśb to sprawdza Twoją wytrwałość.
Jak ją zdobyć?
Ćwicz się w wytrwałości: w domu, w szkole, w pracy, wśród przyjaciół, podejmując zadania, obowiązki.
A to będzie wstępem do Twojej wytrwałej modlitwy, podobnej do modlitwy głównej bohaterki dzisiejszej Ewangelii.