Historia ludzkości zna wiele imion królów i władców, twórców różnych sekt i rzekomych wysłanników Boga.
Było wielu słynnych filozofów i myślicieli.
Wystarczy wspomnieć Buddę czy Konfecjusza, Mahometa czy Platona, Aleksandra, Arystotelesa czy Napoleona.
Nie mamy jednak nigdzie przepowiedni o ich przyjściu na świat...
O czasie ich narodzenia...
O ich życiu i śmierci...
Jedynie Jezus Chrystus był zapowiedziany.
Zapowiadali Go nie tylko prorocy, ale nawet poganie.
Przepowiedzieli Jego narodzenie, życie, działalność i śmierć.
Wystarczy otworzyć tylko księgę proroka Izajasza, aby się o tym przekonać:
„Oto panna pocznie i porodzi syna i nazwie Go imieniem Emanuel”
(Iz 7,14);
„Przyjdą do Niego ludy z modlitwą i sławne będzie miejsce jego spoczynku” (Iz 11,10);
„Będzie On wzgardzony i odepchnięty przez ludzi (...)
i jak baranek na rzeź prowadzony, jak owca niema wobec strzygących ją (...)
za grzechy mego ludu został zabity na śmierć (...)
był on przybity za nasze grzechy, zdruzgotany za nasze winy” (Iz)
Zapowiadali Go i poganie: Grecy i Rzymianie, Chińczycy i mieszkańcy Wschodu.
Tacyt na przykład pisał:
„Ludzie trzymali się uparcie wiary w dane przepowiednie, iż na Wschodzie największa największa potęga i z Judei przyjdzie nauczyciel i Pan świata”.
Rzymski poeta Wirgiliusz wołał:
„Przybywaj ! Oto świat na Twój widok chwieje się w posadach (...) wszystko drży z radości na widok nowej ery, która się otwiera”.
Zapowiadali Go i Chińczycy, mówiąc o ukazaniu się Wielkiego Świętego i światłości na południowy zachód od Chin.
Był On nie tylko zapowiadany, ale i oczekiwany.
Nikt nigdy nie czekał na Platona czy Sokratesa, na Buddę czy Machometa.
Ale Chrystusa oczekiwali wszyscy: dobrzy i źli, Żydzi i poganie.
Oczekiwał Go Naród Wybrany z patriarchami, królami, sędziami i prorokami na czele.
Oczekiwali Go poganie, a tęsknotę swą zamykali w mitach o Prometeuszu czy Syzufie...
Oczekiwali Go jako Zbawcy.
Bo człowiek zawsze tęsknił za miłością, dobrocią, marzył o szczęściu...
I ciągle czekał na Tego, który przychodzi, aby zbawić...
I dziś oczekują Go miliony.
Jedni świadomie, inni nieświadomie.
Różni i różny sposób.
Oczekiwanie i tęsknota - to nić przewodnia Starego Testamentu
To również nić przewodnia Nowego Testamentu i całych dziejów ludzkich.
Adwent, który dziś rozpoczynamy, to również czas tęsknoty i oczekiwania.
Całe nasze życie jest tęsknotą i oczekiwaniem.
Składa się zresztą z wielu oczekiwań i tęsknot.
Nasza chrześcijańska religia jest też religią tęsknoty i oczekiwania - oczekiwania na spotkanie z Chrystusem.
Gotowość jest w wielu dziedzinach nieodzowna.
W stanie nieustannego pogotowia są dziś liczne państwa ze swymi bazami, wyrzutniami, samolotami i pociskami na wypadek ewentualnej wojny czy inwazji.
W przeciwnym bowiem razie może być klęska, katastrofa i śmierć....
W stanie gotowości muszą być szpitale i pogotowia ratunkowe, lekarze i straż pożarna, policja i wojsko, urzędnicy i cywile.
W przeciwnym razie może być klęska, kataklizm, katastrofa...
Jednak człowiek to nie tylko ciało i troska o sprawy materialne.
Człowiek to także dusza i sprawy duchowe.
Dlatego człowiek winien trwać w stanie gotowości duchowej...
Zwłaszcza my, chrześcijanie musimy o tym pamiętać...
Bo też nie znamy dnia, ani godziny.
Sam Jezus nas na to uczula:
„Dlatego i wy bądźcie gotowi, bo w chwili, której się nie domyślacie, Syn Człowieczy przyjdzie”.
A przyjdzie już nie jako dziecię w żłóbku, jak kiedy, gdy przychodził, ale „świat Go nie poznał (...) a swoi Go nie przyjęli”.
Ale przyjdzie jako sędzia najwyższy i wtedy każdy będzie go musiał poznać.
Czy chce tego, czy nie...
Czy będzie się mu to podobało, czy nie...
I dlatego słusznie upomina nas św. Paweł:
„Teraz bowiem zbawienie jest bliżej nas”.
Z każdym rokiem, dniem, godziną - jesteśmy bliżej śmierci.
Mamy coraz mniej czasu.
Na ziemi pojawiliśmy się tylko raz.
I dlatego głupotą jest tylko wegetować.
W każdym z nas jest odbicie naszego Stwórcy.
On nas uczynił na „swój obraz i podobieństwo”...
Czy o tym pamiętam?
Jaki jest ten wizerunek boga który noszę w sobie?
Może pamiętasz historię o pewnej królowej.
Nazywała się Helena Trojańska.
Była bardzo piękna.
Pewnego dnia została porwana.
Nikt nie wiedział gdzie i jak.
Nikt jej już więcej nie widział, ani o niej nie słyszał.
Lecz był jej wierny sługa, który wierzył, że ona nie zginęła.
Że gdzieś żyje.
Może uwięziona w lochu, może ktoś ją krzywdzi.
I wybrał się by jej szukać.
Krążył tak od miasta do miasta.
Szukał, pytał - nie ustawał.
A ona, ta wspaniała, przepiękna królowa Helena Trojańska, gdy została porwana - straciła pamięć.
Nie pamiętała już swego imienia.
Nie pamiętała, że płynie w niej królewska krew.
Została opuszczona.
Nie była już nikomu potrzebna.
Wylądowała na ulicy.
I tak wegetowała, bo trudno było nazwać to życiem.
Pewnego dnia ten wierny sługa przechodząc portową ulicą, ujrzał w bramie obdartą, ubogą kobietę.
Jej twarz była poorana zmarszczkami.
Coś w jej rysach wydało mu się znajome.
Podszedł bliżej.
- Jak ci na imię? - spytał
Kobieta odpowiedziała coś, ale to było pozbawione sensu.
Wtedy popatrzył w jej oczy...
I poznał ją !
- Ty jesteś Helena ! Helena !
Czy mnie pamiętasz?
Ona popatrzyła na niego ze zdziwieniem.
- Ty jesteś Helena !
A potem jakby mgła zaczęła opadać i twarz kobiety zaczęła się rozjaśniać.
Przypomniała sobie.
Odnalazła własne „ja”.
Odrzuciła łachmany i znowu stała się królową według swego urodzenia.
Każdy z nas jest taki piękny.
Jesteśmy dziedzicami Bożego Królestwa.
Jesteśmy królami.
A nasze królestwo to kraina miłości, prawdy, bezpieczeństwa..
My też jesteśmy wezwani do tego by kochać, cieszyć się dobrocią...
Pomyśl - czy tego nie pragniesz...?
Czy może jak ta królowa cierpisz na zanik pamięci.
A twoje życie pełne jest tych rzeczy, których się wstydzisz i nie chcesz o nich mówić głośno...
Dlatego chodzisz smutny.
Dlatego nie umiesz cieszyć się wschodem słońca, ani tym ,że ci się woda na herbatę nie przypaliła.
Odkryj to co najważniejsze.
Co jest twoim PRAWDZIWYM SZCZĘŚCIEM.
I dlatego jest ten adwent.
I dlatego trzeba się zatrzymać.
Bo widzisz wśród zgiełku tego świata musisz wybierać.
Wybierać to co najlepsze, co najpiękniejsze.
Wybierać to co konieczne i nieprzemijające, co sensowne i wspaniałe.
Zbyt krótkie masz życie by gonić za wszystkim.
Nie możesz być wielobranżowym magazynem, ani koszem na śmieci do którego można powkładać wszystko, jak leci... aby więcej...
Dlatego musisz wybierać...
Nauczyć się mądrze żyć.
Odnaleźć w sobie to może zapomniane oblicze Twego Ojca...
Przygotować się na spotkanie z Jezusem Chrystusem, królem, który nadchodzi...
Czy tego chcesz?
Czy wykorzystasz ten czas...?