Pomiędzy tymi dwoma żarliwymi prorokami istnieje wiele podobieństw. Obaj gorąco miłowali Boga i pragnęli pełnić Jego wolę.
Obaj prowadzili prosty, ascetyczny tryb życia.
Obaj z mocą wzywali do nawrócenia.
Obaj nieulękle piętnowali niegodziwych królów.
Obaj niejednokrotnie czuli się samotni.
To nie przypadek, że w Adwencie Kościół kieruje naszą uwagę ku tym dwóm postaciom.
W tym czasie pochłania nas tak wiele gorączkowych przygotowań:
Przygotowywanie tradycyjnych świątecznych potraw i rodzinnych przyjęć.
Pieczołowite wybieranie prezentów.
Ćwiczenie z dziećmi kolęd.
Czy robienie ozdób na choinkę.
Naturalnie nie ma w tym nic złego.
Wszystko to przypomina nam, jak bezcenny dar świętujemy, obchodząc uroczystość Bożego Narodzenia.
Jednak wśród tych wszystkich miłych sercu zajęć spróbujmy choć czasem naśladować proroka Eliasza i Jana Chrzciciela.
Warto od czasu do czasu odsunąć na bok wszystkie poboczne sprawy i skupić się na zasadniczych prawdach stanowiących istotę Adwentu.
Ostatecznie liczy się przecież nie ilość kupionych przez nas prezentów ani nie stan naszego domu, ale to, czy jest w nas pragnienie pełnienia woli Bożej.
Wezwanie do pełnienia woli Bożej - które tak gorliwie podjęli Eliasz i Jan Chrzciciel - jest z jednej strony proste, z drugiej wymagające.
Jest proste, gdyż nie chodzi o to, byśmy robili więcej niż teraz, lecz byśmy czynili to czystym i pokornym sercem.
A jednocześnie na tym właśnie polega jego trudność.
Nie ma bowiem nic trudniejszego niż troska o to, by każda nasza myśl i każdy czyn przynosiły chwałę Panu.
Znajdźmy dziś koniecznie chwilę spokoju, aby stanąć w obecności Pana. Oddalmy od siebie wszystkie inne sprawy i pozwólmy się przeniknąć Jego
obecności.
Jest to najlepszy sposób przygotowania drogi dla Pana!