Takie pytania Pan Jezus często słyszy. Wiele razy słyszał je również od nas. Kiedy uświadomiliśmy sobie, że stoimy przed spełnieniem jakiegoś obowiązku, od którego w żaden sposób nie możemy się uchylić; że jesteśmy wezwani do rezygnacji z czegoś, na co mamy wielką ochotę; że jakimś wewnętrznym imperatywem jesteśmy pociągani do czegoś, czego bardzo się lękamy; gdy stajemy wobec trudnych egzaminów życiowych, wobec różnych doświadczeń i cierpień - wtedy stawiamy Bogu śmiałe pytania: W imię czego? Z jakiej racji i z jakich powodów? Jakim prawem? czy naprawdę muszę?...
Bóg mógłby na te pytania udzielić odpowiedzi bardzo prostej i oczywistej: BO TAK CHCĘ! MUSI TAK BYĆ, JAK JA CHCĘ! Bóg jednak nie odpowiada człowiekowi oczywistymi stwierdzeniami, ani bezwzględnymi rozkazami. Podsuwa tylko delikatne pytania, które mogą człowiekowi dopomóc w samodzielnym znalezieniu odpowiedzi. Taka odpowiedź nie upokarza człowieka, lecz czyni go wspólnikiem Bożej wolności.
Wspaniałym komentarzem do dzisiejszej Ewangelii są księgi mądrościowe Starego Testamentu, a szczególnie Księga Hioba. Pełno w niej pytań skierowanych do Boga, pytań często tragicznych. Jest w niej jednak zarysowana również droga prowadząca do prawdziwie odkrywczej odpowiedzi. Samej odpowiedzi na pytanie o sens cierpienia i sens życia w ogólności w tej księdze jeszcze nie ma, ale jest cierpliwe wpatrywanie się w Boga: w jego wszechmoc, majestat, sprawiedliwość i dobroć. Kto poznaje Boga coraz lepiej, ten również coraz lepiej rozumie, że Bóg, który jest początkiem i celem wszystkiego; Bóg, który jest miłością - ma prawo oczekiwać od człowieka największej miłości. Samo IMIĘ (Bóg jest Miłością) uprawnia Go do tego. Do takiej wiedzy człowiek jednak musi dojść sam i sam musi wybierać. Dlatego Bóg nie stawia człowieka wobec rzeczywistości, którą poznaje się wiedzą, ale wobec rzeczywistości, którą zgłębia się wiarą. A naszej wierze pomaga pytaniami: Skąd jest chrzest Janowy? Skąd jest twój chrzest? Skąd jest łaska, która cię zbawia? Skąd ty jesteś?