Na co chłopiec odpowiedział:
Spożywamy posiłek, następnie robimy sobie małą przejażdżkę i śpiewamy kolędy.
Zaskoczona nauczycielka zapytała:
Powiedz, jaką kolędę śpiewacie?
Izaak odpowiedział:
Każdego roku jest tak samo.
Tata przychodzi ze swojego biura, spożywamy posiłek następnie wsiadamy do rolls roycea i jedziemy do naszej fabryki zabawek.
Wchodzimy do magazynu z zabawkami i widzimy puste pułki.
Wszystkie zabawki zostały sprzedane.
Śpiewamy wtedy z radością: Jezus jest naszym wielkim przyjacielem.
Następnego dnia wyjeżdżamy na wakacje na Hawaje.
Może nas rozbawić żydowskie śpiewanie kolęd i spędzanie świąt Bożego Narodzenia.
Ale nawet wśród ochrzczonych możemy spotkać ludzi przeżywających święta w podobny sposób.
W Ameryce przybiera to formę prezentomanii.
Bardzo często, niektórzy chrześcijanie poświęcają więcej czasu na szukanie, wybieranie i kupowanie prezentów bożonarodzeniowych niż na duchowe przygotowanie się do przeżycia tych świąt.
Zaś najważniejszym wydarzeniem w czasie świątecznych dni jest wręczanie, otrzymywanie, rozpakowywanie, przymierzanie i oglądanie prezentów gwiazdkowych.
Od prezentomanii nie jest wolna nawet oktawa Bożego Narodzenia.
Sklepy są przepełnione klientami z prezentami bożonarodzeniowymi, którzy przyszli, aby wymienić prezent lub otrzymać zwrot pieniędzy.
Po „żydowsku” można przeżywać te święta, kultywując piękne polskie tradycje bożonarodzeniowe.
Przygotowanie do świąt jest zdominowane porządkami domowymi, zakupami, strojeniem choinki, gotowaniem potraw, przygotowanie stołu wigilijnego.
W czasie świąt jest opłatek, śpiewa się kolędy, składa życzenia.
Korzystając z wolnych dni odpoczywamy w domu lub wyjeżdżamy do ciepłych krajów na wakacje.
Zasiadamy przy wspólnym stole z rodziną i przyjaciółmi.
I to wszystko spycha nieraz na drugi plan najważniejszy, duchowy wymiar tych świąt.
(ks. Ryszard Kopek, Bóg na drogach naszej codzienności)