Faryzeusze uważali, że Jezus, który poruszony stanem chorego dokonał cudu uzdrowienia, był winien złamania spoczynku szabatu. Zamiast posłużyć się zdrowym rozsądkiem, trzymali się własnej interpretacji słowa Bożego, przekraczając granice absurdu.
Naturalnie, że w szabat wolno było czynić dobro, a uzdrowienie człowieka w dzień odpoczynku nie sprzeciwiało się Bożym prawom.
W rzeczywistości szabat był jednym z najlepszych dni, by przywrócić choremu zdrowie, a tym samym pomóc mu wejść do Bożego odpoczynku!
Jezus, podobnie jak faryzeusze, miłował Prawo i pragnął je wypełniać.
Według Niego jednak kluczem do zrozumienia Prawa była miłość, a nie rygorystyczne mnożenie reguł. Każąc choremu wstać i wyciągnąć martwą rękę, Jezus zapowiedział swoje własne powstanie z martwych, w którym także i my będziemy uczestniczyć.
W pewnym sensie każdy z nas, jak chory człowiek w synagodze, zaproszony jest do przyjęcia Bożego daru uzdrowienia, a tym samym wejścia do Bożego odpoczynku.
W dzisiejszej modlitwie wyobraź sobie Jezusa, który wzywa cię do siebie, chcąc cię uzdrowić. Może przygniata cię jakiś ciężar? A może zagubiłeś gdzieś Prawo miłości, zastępując je bezdusznym legalizmem? Odrzuć niepotrzebne jarzmo i biegnij do Jezusa. On udzieli ci łaski pokoju, abyś mógł kroczyć za Nim z lekkim sercem.
„Duchu Święty, bez Twojego prowadzenia nie potrafię żyć w sposób miły Ojcu. Naucz mnie myśleć i postępować zgodnie z Twoim Prawem miłości i miłosierdzia."
(Słowo wśród nas, 2013)