DIECEZJA SIEDLECKA
21 grudnia 2024 r. Imieniny obchodzą: Jan, Honorata, Tomasz
Czytania: (PnP 2, 8-14); (Ps 33 (32), 2-3. 11-12. 20-21); AklamacjaEwangelia: Czytania na dzień dzisiejszy - www.mateusz.pl
Gmina Kłoczew: Transport publiczny zapewniony do 2030 roku
Ryki: Włamywacze Zatrzymani
Zabierz do domu Betlejemskie Światło Pokoju
Spotkanie opłatkowe Caritas Diecezji Siedleckiej
Zmarł ks. Prałat Stanisław Grabowiecki
Wypadki w okolicach Sokoława Podlaskiego. Jest bardzo ślisko!
Zaginęła 73-letnia łukowianka
Powiat siemiatycki: sesja która zaczęła się od opłatka
Felieton Grzegorza Welika – 20 grudnia /POSŁUCHAJ/
Uczniowie z Serpelic odwiedzili Katolickie Radio Podlasie
W Nowy Rok z Błogosławieństwem Bożym: Sylwester w Siedlanowie
III NIEDZIELA ZWYKŁA: 26 STYCZNIA (2014-01-26 07:01:12)
Mt 4,12-23 Na Jezusie spełnia się zapowiedź Izajasza Na świecie jest wiele wysp pięknych i zachwycających pięknem fauny i fory, istnieje również wyspa, na której dzieje się coś bardzo przerażającego. Jest to – jak określił jeden z obserwatorów – piekło na ziemi, skupisko ludzi chorych na trąd i odrzuconych przez współbraci, zamkniętych na wyspie za ogrodzeniem w celu oddzielenia ich od społeczeństwa. Na wyspie tej mieszkał pewien staruszek, który pomimo ogromu cierpienia miał oczy ciągle błyszczące i uśmiechnięte, jego ciało było obolałe, lecz on nie poddawał się rozpaczy, cieszył się życiem a do innych trędowatych odnosił się z szacunkiem i serdecznością. Co ranek ów starzec siadał w tym samym miejscu i oczekiwał, nie na piękny wschód słońca jak by można było przypuszczać. Siedział tak długo, aż z drugiej strony ogrodzenia pojawiała się kobieta również staruszka, ze zmarszczkami na twarzy i oczach pełnych pogody i spokoju. Kobieta nic nie mówiła, uśmiechała się tylko ze spokojem. Ta rozmowa bez słów nigdy nie trwała zbyt długo, kilka minut, lecz powtarzała się każdego dnia. Trędowaty starzec pożywiony tym spotkaniem odchodził z nadzieją na kolejny poranek i spotkanie. Tą kobietą była żona owego starca, który zanim został zamknięty w tym getcie dla trędowatych, był przez nią pielęgnowany, to ona przez długie lata zajmowała się nim i leczyła jego gnijące ciało. Udało się jej wyleczyć kawałek policzka, na którym mogła składać każdego dnia pocałunek. To ona podtrzymuje go przy życiu każdego dnia. Żyje ów starzec dzięki niej i dla niej.
Mt 4,12-23
Na Jezusie spełnia się zapowiedź Izajasza
Na świecie jest wiele wysp pięknych i zachwycających pięknem fauny i fory, istnieje również wyspa, na której dzieje się coś bardzo przerażającego. Jest to – jak określił jeden z obserwatorów – piekło na ziemi, skupisko ludzi chorych na trąd i odrzuconych przez współbraci, zamkniętych na wyspie za ogrodzeniem w celu oddzielenia ich od społeczeństwa. Na wyspie tej mieszkał pewien staruszek, który pomimo ogromu cierpienia miał oczy ciągle błyszczące i uśmiechnięte, jego ciało było obolałe, lecz on nie poddawał się rozpaczy, cieszył się życiem a do innych trędowatych odnosił się z szacunkiem i serdecznością. Co ranek ów starzec siadał w tym samym miejscu i oczekiwał, nie na piękny wschód słońca jak by można było przypuszczać. Siedział tak długo, aż z drugiej strony ogrodzenia pojawiała się kobieta również staruszka, ze zmarszczkami na twarzy i oczach pełnych pogody i spokoju. Kobieta nic nie mówiła, uśmiechała się tylko ze spokojem. Ta rozmowa bez słów nigdy nie trwała zbyt długo, kilka minut, lecz powtarzała się każdego dnia. Trędowaty starzec pożywiony tym spotkaniem odchodził z nadzieją na kolejny poranek i spotkanie. Tą kobietą była żona owego starca, który zanim został zamknięty w tym getcie dla trędowatych, był przez nią pielęgnowany, to ona przez długie lata zajmowała się nim i leczyła jego gnijące ciało. Udało się jej wyleczyć kawałek policzka, na którym mogła składać każdego dnia pocałunek. To ona podtrzymuje go przy życiu każdego dnia. Żyje ów starzec dzięki niej i dla niej.
Z pewnością każdego ranka ktoś się do ciebie uśmiecha, nawet jeśli tego nie spostrzegasz. Pewnie też każdego dnia ktoś czeka na twój uśmiech, ale czy go od ciebie otrzyma? Kiedy przychodzisz do kościoła i otwierasz swoją dusze na ciszę, to sam Bóg uśmiecha się do ciebie. Kiedy przychodzisz do szkoły, pracy czy na uczelnię, wielu ludzi czeka właśnie na ten twój gest – na uśmiech – który pozwoli im cieszyć się chwilami dnia. W dzisiejszej Ewangelii możemy dostrzec ten uśmiech samego Boga – Jezusa – do kilku młodych mężczyzn – Izraelitów, którzy również przy przepięknym wschodzie słońca nad Jeziorem Galilejskim pracowali przy połowie ryb. Zwraca się do nich po imieniu. Woła Piotrze, Andrzeju, Jakubie, Janie pójdźcie za Mną. Nie mogli się oni oprzeć temu zaproszeniu ich do nowego działania, do nowych wyzwań, jakie stawały przed nimi otworem wraz z tym Nauczycielem o tak przyciągającym uśmiechu. Zostawiają oni wszystko, co mieli, czym żyli i wszystkich, których kochali, i idą – można powiedzieć – w nieznane. Ten uśmiech Zbawiciela i jego postawa życia były magnesem, który ich przyciągał do nowych wyzwań życia, do głoszenie prawdy i bycia świadkami prawdy. Każdy z powołanych nad jeziorem apostołów był również pod wieloma względami „trędowaty”, to znaczy miał swoje wady, przyzwyczajenia i wątpliwości. Na pewno nie byli idealni, byli prości w słowach, zachowaniu, w przyzwyczajeniach, ale mieli też chęć do podążania za Mistrzem i słuchania jego nauk. Przemierzali ziemię Galilei razem z Nim, widzieli jego czułość do ludzi chorych, zagubionych, odtrąconych, opętanych, i to ich przemieniało. Przemieniał ich uśmiech Jezusa w stosunku do potrzebujących i pokrzywdzonych. Zaufali Jemu, a On obdarzył ich swoim zaufaniem. Uśmiech Boga jest skierowany do każdego, bez względu na to kim jest, jak żyje, i jak postępuje, lecz nie każdy ten uśmiech potrafi dostrzec. Na pewno w dostrzeżeniu tego uśmiechu Boga przeszkadza grzech i przyzwyczajenie się do niego. Nie pomaga również życie w ciągłym biegu, bez dbałości o siebie pod względem duchowym. Drogi Piotrze, Andrzeju, Jakubie, Janie, Agnieszko, Kasiu... jeśli chcesz uśmiechu Boga w swoim kierunku, to musisz mieć do Pana Boga 100% szacunku. Nie podziw, nie fascynacja, ale podążanie za Jezusem są naszym najlepszym odwzajemnieniem tego uśmiechu... (Ks. Roman SALA)
Z pewnością każdego ranka ktoś się do ciebie uśmiecha, nawet jeśli tego nie spostrzegasz. Pewnie też każdego dnia ktoś czeka na twój uśmiech, ale czy go od ciebie otrzyma? Kiedy przychodzisz do kościoła i otwierasz swoją dusze na ciszę, to sam Bóg uśmiecha się do ciebie. Kiedy przychodzisz do szkoły, pracy czy na uczelnię, wielu ludzi czeka właśnie na ten twój gest – na uśmiech – który pozwoli im cieszyć się chwilami dnia.
W dzisiejszej Ewangelii możemy dostrzec ten uśmiech samego Boga – Jezusa – do kilku młodych mężczyzn – Izraelitów, którzy również przy przepięknym wschodzie słońca nad Jeziorem Galilejskim pracowali przy połowie ryb. Zwraca się do nich po imieniu. Woła Piotrze, Andrzeju, Jakubie, Janie pójdźcie za Mną. Nie mogli się oni oprzeć temu zaproszeniu ich do nowego działania, do nowych wyzwań, jakie stawały przed nimi otworem wraz z tym Nauczycielem o tak przyciągającym uśmiechu. Zostawiają oni wszystko, co mieli, czym żyli i wszystkich, których kochali, i idą – można powiedzieć – w nieznane. Ten uśmiech Zbawiciela i jego postawa życia były magnesem, który ich przyciągał do nowych wyzwań życia, do głoszenie prawdy i bycia świadkami prawdy.
Każdy z powołanych nad jeziorem apostołów był również pod wieloma względami „trędowaty”, to znaczy miał swoje wady, przyzwyczajenia i wątpliwości. Na pewno nie byli idealni, byli prości w słowach, zachowaniu, w przyzwyczajeniach, ale mieli też chęć do podążania za Mistrzem i słuchania jego nauk. Przemierzali ziemię Galilei razem z Nim, widzieli jego czułość do ludzi chorych, zagubionych, odtrąconych, opętanych, i to ich przemieniało. Przemieniał ich uśmiech Jezusa w stosunku do potrzebujących i pokrzywdzonych. Zaufali Jemu, a On obdarzył ich swoim zaufaniem.
Uśmiech Boga jest skierowany do każdego, bez względu na to kim jest, jak żyje, i jak postępuje, lecz nie każdy ten uśmiech potrafi dostrzec. Na pewno w dostrzeżeniu tego uśmiechu Boga przeszkadza grzech i przyzwyczajenie się do niego. Nie pomaga również życie w ciągłym biegu, bez dbałości o siebie pod względem duchowym.
Drogi Piotrze, Andrzeju, Jakubie, Janie, Agnieszko, Kasiu... jeśli chcesz uśmiechu Boga w swoim kierunku, to musisz mieć do Pana Boga 100% szacunku. Nie podziw, nie fascynacja, ale podążanie za Jezusem są naszym najlepszym odwzajemnieniem tego uśmiechu...
(Ks. Roman SALA)
< powrót
Parafia Św. Andrzeja Boboli w Gąsiorach
Copyright 2007 - Realizacja KreAtoR