Mógł sobie powiedzieć:
- przecież od tego są kapłani, by mu zwrócili uwagę…
- przecież są starsi ludu…
- są uczeni w Piśmie – niech oni go napominają…
Przecież domyślał się, że Herod mu tego nie podaruje…
Wiedział co go za to może spotkać…
Ale Jan równo traktował wszystkich.
Nie było dla niego równych i równiejszych…
To, że ktoś był królem, był na stanowisku – to nie znaczy, że jemu wolna żyć w grzechu…
To wzór dla nas.
Czy ja mam odwagę spokojnie powiedzieć komuś kto robi źle:
- tak nie wolno…
- to jest złe…
- to jest grzech, nie powinieneś tak postępować…
Na pewno głowy nie stracimy, jak św. Jan.
Ale zaniedbując, czy nawet zdradzając sprawę - możemy stracić twarz.
A to jest o wiele gorsza strata.
Przed Bogiem stoi człowiek załamany z powodu zła i niesprawiedliwości na świecie.
I woła do Boga:
Drogi Boże.
Ty widzisz, ile na świecie jest zła, cierpienia, beznadziei, niesprawiedliwości i nienawiści.
Dlaczego nie posyłasz nam pomocy, aby to wszystko przemienić?
Bóg odpowiada:
Ja już posłałem pomoc.
Posłałem ciebie.