Tak wyglądała religia żydowska w wydaniu niektórych faryzeuszy - co tak bardzo oburzało Jezusa. Współcześnie tak może wyglądać islam, hinduizm, buddyzm. To łatwo przełknąć - prawda? Można jednak, niestety, zrobić karykaturę i z chrześcijaństwa, nawet w jego katolickim wydaniu.
Jeśli na Wielkanoc więcej ludzi święci jaja niż wieczorem święci zmartwychwstanie Chrystusa to coś tu jest nie tak. Jeśli ktoś się deklaruje jako chrześcijanin a oburza na jakiekolwiek wymagania związane z chrześcijaństwem to budzić to może zdziwienie. Jeśli wieszam na ścianie krzyż a ten, który na nim wisi nie ma w moim życiu nic do powiedzenia, to mamy do czynienia nie z wiarą tylko z karykaturą, która jest antyświadectwem i budzi zgorszenie.
"Słusznie prorok Izajasz powiedział o was, obłudnikach, jak jest napisane: Ten lud czci Mnie wargami, lecz sercem swym daleko jest ode Mnie." (Mk 7,6) Wielu ludzi słysząc te słowa powie: "święta racja". Następnie wychyli się przez okno i pokaże palcem tuzin obłudników. Włączy potem telewizor a tam będą już mendle i zboczeńcy.
Chodzi jednak o to, by umieć spojrzeć na samego siebie. Posłuchać tego, co pojawia się na naszych wargach i tego, co gra w naszym sercu. Czy to jest ta sama melodia, czy jest to ten sam śpiew?