Zwykle podkreślamy wiarę tej kobiety. I do pewnego stopnia mamy rację. Zwrócenie się do Jezusa z taką sprawą wymagało wielkiego zaufania, niezachwianej wiary.
Jednak wiara była zaledwie częścią sukcesu. Kobieta ta mogła wierzyć we wszystko, co tylko chciała, i nic by jej z tego nie przyszło, gdyby dała się zbić z tropu pozorną odmową Jezusa.
Oprócz wiary potrzebna jej była również determinacja - i ewidentnie znalazła jej w sobie dosyć!
Historia ta dowodzi, że żyć wiarą to coś więcej, niż spoczywać bezpiecznie w Bożych dłoniach i ufać, że wszystko dobrze się ułoży.
Żyć wiarą to także znajdować w sobie determinację do przezwyciężania przeciwności, w oczekiwaniu na rozwiązanie, które, jak wierzymy, Bóg pragnie nam dać.
Bywają sytuacje, w których trzeba połączyć wiarę ze zwyczajną siłą woli.
Kiedy, na przykład, prosimy Pana o znalezienie pracy, a następnie spędzamy kolejne dni przeglądając ogłoszenia i jeżdżąc na rozmowy kwalifikacyjne, nie świadczy to o braku wiary.
Podobnie nie jest oznaką słabości duchowej, gdy prosimy Boga o naprawę relacji z bliską osobą, a następnie jako pierwsi stawiamy krok na drodze do pojednania. Przeciwnie, Bóg pochwala takie wysiłki, ponieważ dowodzą one, że próbujemy żyć wiarą. Ufamy, że On nie pozostawi nas samych i będzie wspomagał nasze działania.
Wszyscy mamy w swoim życiu obszary, w których będziemy musieli postawić pierwszy, a często również drugi i trzeci krok, zanim zobaczymy znaki Bożego działania.
Podejmujmy te kroki mocni w wierze i ufni w Bożą Opatrzność.
„Jezu, pomóż mi stawiać pierwsze kroki w wierze, z ufnością, że Ty poniesiesz mnie przez resztę drogi."
(Słowo wśród nas, 2013)