2) Ojciec Święty Jan Paweł II podczas spotkania z młodymi w Loretto powiedział, że budując wspólną Europę musimy ją zbudować jako wspólny dom. Dom w którym (jako to w domu być powinno), każdy będzie czuł się bezpiecznie, u siebie. Będzie potrzebny. Będzie kochany i będzie mógł kochać. Dom trzeba zaś budować od fundamentów. Według papieża fundamentem jest chrześcijańska tradycja, chrześcijańskie korzenie Europy. Inaczej się tego prawdziwego i trwałego domu zbudować nie da. Bez tego będzie to budowanie na piasku, nietrwałe. Potrzeba nam wrócić do Ewangelii, chrześcijaństwa w życiu osobistym, rodzinnym i społecznym.
3) Dziś sami widzimy jak chory jest ten europejski dom. Jak chore są rodziny, społeczeństwa. Ile przemocy, nienawiści, zwyrodnienia, egoizmu. Często pozostaje strach i bezsilność – a potem tylko białe, milczące marsze przeciw przemocy. Brakuje nam miłości.
4) I może dlatego tak łatwo powrócił dziś ten trzeci Patron dnia. Św. Walenty – patron miłości i za tym idzie zakochanych. Kim był?
Poniósł śmierć męczeńską prawdopodobnie w Rzymie. W średniowieczu jego cześć objęła niemal wszystkie europejskie kraje. Św. Walenty wszedł także w zwyczaje ludowe i folklor. Jest patronem chorych na epilepsję, a w niektórych krajach obwołano go patronem zakochanych.
5) Patron miłości – ale jakiej?
Rozmawiam z ludźmi, młodymi, starszymi – pytam się ich:
- co to jest miłość – nie potrafią powiedzieć;
- czym miłość rożni się od przyjaźni – nie wiedzą;
- kiedy się miłość zaczyna?
A tyle razy tych słów używają. Czyżby nie wiedzieli co mówią? Czy chłopak mówiący na drugiej, czy trzeciej randce dziewczynie, że ją kocha – czy on naprawdę wie, co mówi? Czy mówi to odpowiedzialnie?
6) Nie chce być źle zrozumiany. Nie jestem przeciwko miłości. Boję się tylko, że idąc za modą chcemy św. Walentego uczynić przykrywką do tzw. miłości. Nalepić go na coś, co z prawdziwą miłością niewiele ma wspólnego. A czasami jest nawet jej zaprzeczeniem, choć tak samo się nazywa. Bo przecież moda na tzw. rewolucję seksualną, swobodę erotyczną przechodzącą czasami w zwyrodnienie – przecież to nie ma nic wspólnego z miłością chrześcijańską. A przecież tylko takiej miłości patronem może być św. Walenty. On swoje życie oddał z miłości, został przecież zabity. Ale w imię zupełnie innej miłości.
Niech św. Walenty będzie patronem miłości. Niech będzie patronem zakochanych. Ale tej miłości prawdziwej. I tych zakochanych, którzy starają się by w ich wzajemnym uczuciu mógł być obecny Jezus – największa Miłość.
7) Módlmy się dziś za nasz europejski dom. By był miejscem, gdzie każdemu z nas będzie dobrze. Gdzie będziemy mogli żyć w pokoju i miłości.
Módlmy się i za tych, którzy dziś wysłali sobie kartki walentynkowe. Za wszystkich zakochanych.
Niech wiedzą, że to zobowiązuje do tego, by ta miłość, którą w ten sposób wyznaję była miłością wyrastającą z Biblii i Bożych przykazań.