Jezus w dzisiejszej Ewangelii mówi nam o obowiązku przebaczenia. Oraz o obowiązku miłości nieprzyjaciół.
Słyszeliście, że powiedziano:
Będziesz miłował swego bliźniego, a nieprzyjaciela swego będziesz nienawidził.
A Ja wam powiadam:
Miłujcie waszych nieprzyjaciół i módlcie się za tych, którzy was prześladują.
Tak będziecie synami Ojca waszego, który jest w niebie.
Ponieważ On sprawia, że słońce Jego wschodzi nad złymi i nad dobrymi.
I On zsyła deszcz na sprawiedliwych i niesprawiedliwych.
To czego żąda od nas Chrystus jest bardzo trudne. Ale jest to droga jedynie słuszna i prawdziwa. Powinniśmy przebaczać wyrządzone nam przez naszych nieprzyjaciół zło i krzywdy, ponieważ czyni tak sam Najświętszy Bóg, który nieustannie przebacza nam nasze grzechy. Tak niedoskonałej naśladujemy samego Boga.
Każdy z nas jest słaby. My także się denerwujemy, wkurzamy… My także wobec innych jesteśmy nie w porządku… My też potrzebujemy czyjegoś przebaczenia…
W jednej z hiszpańskich rodzin stosunki między ojcem a dorastającym synem układały się coraz gorzej. Aż w końcu syn uciekł z domu. Ojciec zjeździł cały kraj w poszukiwaniu swego zbuntowanego syna. Jednak poszukiwania te nie przyniosły żadnego efektu. Zdesperowany ojciec umieścił ogłoszenie w madryckiej gazecie tej treści:
Kochany synu, przyjdź na spotkanie, będę czekał na ciebie jutro w południe przy wejściu do redakcji gazety.
Wszystko jest wybaczone.
Kocham cię.
Twój ojciec.
Następnego dnia przed wejściem do redakcji czekało kilkudziesięciu chłopców. Wszyscy oni czekali na wybaczenie i miłość ojca.
Jesteśmy nieraz zbuntowani wobec naszego Ojca niebieskiego i potrzebujemy Jego przebaczenia i miłości.
Powinniśmy również przebaczać i unikać nienawiści, ponieważ nienawiść, chęć rewanżu i zemsty, szkodzą nie naszym wrogom, lecz nam samym.
Jeden z autorów wyjaśnia to w ten sposób:
Jeśli nienawidzimy naszych nieprzyjaciół, wtedy nie domyślając się nawet tego, dajemy im broń do ręki.
Nienawiść, którą pielęgnujemy w sercu, nie szkodzi im, tylko nam.
Oni śpią spokojnie.
To my nie możemy spać spokojnie z powodu nienawiści.
To nas ona psychicznie wykańcza.
To my mamy podwyższone ciśnienie krwi.
Ci, których nienawidzimy, mogliby tańczyć z radości, gdyby wiedzieli, jakie spustoszenie w naszym sercu i zdrowiu sprawia nienawiść.
Nienawiść, którą pielęgnujemy w sercu do naszych wrogów, nie czyni im najmniejszej krzywdy.
Zamienia natomiast w koszmar i piekło nasze dnie i noce.
Starożytni Grecy mieli bardzo mądre krótkie powiedzenie:
Mądry jest taki człowiek, który woli cierpieć z powodu zła, niż to zło innym wyrządzać.
Jeżeli potrafimy przebaczać, zło przezwyciężać dobrem, nienawiść - miłością, tak jak uczy nas Chrystus w dzisiejszej Ewangelii, to nie tylko uspokajamy nasze serce, ale również wpływamy pozytywnie na tych ludzi, którzy nam to zło wyrządzili.
Kiedy odpowiadamy miłością i dobrem na postępowanie tych, którzy uczynili nam krzywdę i zło, wtedy w miejsce zła rozsiewamy ziarna miłości i dobra, tam gdzie ta miłość i dobro są najbardziej potrzebne. Przerywamy w ten sposób łańcuchową reakcję zła i w to miejsce rozpoczynamy łańcuchową reakcję dobra. To miał na myśli św. Paweł, gdy pisał w Liście do Rzymian:
Nie daj się zwyciężyć złu, ale zło dobrem zwyciężaj. /Rz 12, 21/
Świadectwo młodego człowieka. Opowiadał o swoim życiu. Mówił:
Odkąd pamiętam, ojciec pił. Mniej lub bardziej, ale zawsze. Awantury, bicie dzieci i żony, marnotrawienie rodzinnych pieniędzy, czasem głód w domu. Wszystko to sprawiało, że coraz bardziej oddalałem się od niego. Ta niechęć z czasem przerodziła się w skrywaną nienawiść. Podzieliłem się tym problemem ze swoim spowiednikiem.
Pamiętaj – radził mi wtedy – jeszcze nigdy nienawiść nie przemieniła serca człowieka.
Przemienia tylko miłość.
Jeśli chcesz, żeby się zmienił, kochaj go.
Więc próbowałem przezwyciężać samego siebie i przynajmniej okazywać mu szacunek. Pomagała mi w tym częsta spowiedź i Komunia święta. Przeszedł jednak taki dzień, gdy załamałem się. Przepisywałem zeszyt do języka polskiego. Gdy kończyłem, do domu wrócił ojciec. Tym razem zainteresował się wynikami pracy swojego syna. Brudnymi, tłustymi rękoma zaczął przeglądać kartki. Cała kilkugodzinna praca poszła na marne. Powiedziałem wtedy spowiednikowi, że już nie jestem w stanie go kochać. Otrzymana wskazówka była do realizacji jeszcze trudniejsza od poprzedniej.
Do tej pory – usłyszałem – kochałeś go, bo liczyłeś na zmianę.
Teraz zacznij kochać go bezinteresownie.
Dlatego, że jest twoim ojcem.
Dziś tata jest ze mną. Pan Bóg przemienił jego serce. Przestał pić i stał się zupełnie innym człowiekiem. Bóg przemienił także moje serce. Nauczyłem się kochać miłością, która nie czeka na zapłatę.
Przebaczenie nie polega na uczuciach… Mamy serce – nie kamień. Gdy ktoś nas krzywdzi czujemy ból, złość, gniew…
Przebaczenie nie polega zapomnieniu. Nie da się zapomnieć, że ktoś mnie zranił, wyrządził mi krzywdę… (ktoś uciął mi rękę – przebaczenie nie polega na zapomnieniu – zawsze będę pamiętał, że nie mam ręki).
Przebaczenie to nie to samo co pojednanie. Do pojednania potrzeba dwóch stron. Dwie strony muszą uznać swoje winy. Przyznać się do nich. Przeprosić za nie. Wtedy możliwe jest pojednanie.
My nie mamy wpływu na drugą stronę. Decydujemy tylko za siebie.
Stąd naszym obowiązkiem jest przebaczenie. Polega ona na tym, że nie będę się mścił… Nie będę szukał odwetu…
Przebaczenie zawsze trzeba zacząć od modlitwy za tego trudnego człowieka. Każdy z nas ma takiego kogoś, kto nam na odciska nastąpił… Pomyśl: ile razy o nim plotkowałeś… Ile razy go oczerniałeś… A ile razy się za niego pomodliłeś?
Opowiada dorosły mężczyzna o zdarzeniu ze swego dzieciństwa.
Wróciłem ze szkoły do domu ze łzami w oczach. Maciek wrzucił mi tornister za szafę. Gdy próbowałem go odzyskać, wszyscy w klasie się śmiali. Wieczorem opowiedziałem o tym tacie. Myślałem - jest silny to się rozprawi z Maćkiem. A on po chwili milczenia powiedział:
Dzisiaj w pacierzu pomodlimy się za Maćka.
Za Maćka? - zapytałem.
Tak - powtórzył.
A po modlitwie mówił:
Jeśli się modlimy za kogoś, kto jest zły to swoją modlitwą rozszerzamy mu serce.
Modlitwa kruszy serca twarde.
Modlitwa rozgrzewa zziębnięte ludzkie serca.
Modlitwa za innych również nam pomaga.
Modląc się za kogoś, robimy mu miejsce w naszym sercu.
Serce poszerza się nam wtedy o osobę, za którą się modlimy.
Po długiej chwili ciszy powiedział:
Grzesiu, jesteś jeszcze mały, ale serce możesz mieć duże.
Więc się módl za Maćka.
Dziś, gdy wspominam po latach, Maciek jest na pierwszym miejscu. Ale pamiętam, jak mi ta modlitwa nie szła.
Ktoś się pyta:
Proszę księdza gniewaliśmy się z sąsiadem.
Poszedłem go przeprosić.
A on mnie zwyzywał, wyklął…
Co mam teraz zrobić?
Modlić się za niego. Ty już zrobiłeś wszystko. Wyciągnąłeś rękę… On ją odrzucił. I on już przed Bogiem za ten gniew będzie odpowiadał.
Pamiętacie to zdanie z modlitwy Ojcze nasz?
Odpuść nam nasze winy – jako i my odpuszczamy naszym winowajcom…
Jeśli nie chcę przebaczyć mojemu bliźniemu – to i Ty Boże mi nie przebaczaj! Bóg przebaczy nam na tyle – na ile my przebaczymy naszym bliźnim!
Odpuść nam nasze winy – jako i my odpuszczamy naszym winowajcom…
Uważajmy, byśmy tych słów nie wypowiadali na swoją zgubę!