Wiara i zaufanie. Nie są to łatwe cnoty. Nie jest łatwo wierzyć i ufać ludziom szczególnie wtedy, gdy wielokrotnie zawiedli nasze zaufanie.
Nie jest łatwo wierzyć politykom, którzy przed wyborami obiecują nam złote góry, a później palcem nie kiwną, aby te obietnice zrealizować.
Ufaliśmy, że nasz przyjaciel zatrzyma dla siebie powierzony mu sekret, a on opowiedział o tym komuś innemu. Stracił w ten sposób nasze zaufanie.
Ufamy nieraz bezgranicznie swoim dzieciom, synowi czy córce, a później z przerażeniem odkrywamy, że nie byli godni naszego zaufania.
Ufamy ludziom, których kochamy i odkrywamy, że oni wykorzystują nasze uczucia i położone w nich zaufanie.
Po takich przykrych doświadczeniach, moglibyśmy powiedzieć: tyle razy zawiodłem się na ludziach.
Od tej pory nigdy i nikomu nie będę wierzył i ufał.
Co możemy zrobić, kiedy znajdziemy się w takiej sytuacji, że nie potrafimy innym ludziom wierzyć i ufać, bo wiele razy się na nich zawiedliśmy? Odpowiedź możemy znaleźć w czytaniach liturgicznych z dzisiejszej niedzieli. Przypominają nam one o tym, że jest Ktoś taki, Komu zawsze możemy ufać. Tym Kimś jest Bóg!
W dzisiejszym pierwszym czytaniu, prorok Izajasz mówi, że jeżeli nawet matka zapomni o swym niemowlęciu i przestanie się nim opiekować, Bóg nigdy o nas nie zapomni i nigdy nas nie opuści. Zawsze możemy i powinniśmy Mu ufać, ponieważ On jest zawsze wierny i zawsze dochowuje swoich obietnic.
Zaś w dzisiejszej Ewangelii Pan Jezus zapewnia nas, że Bóg, który w swojej Opatrzności w cudowny sposób opiekuje się całą stworzoną naturą, w jeszcze cudowniejszy sposób opiekuje się nami, ludźmi.
Nie troszczcie się więc zbytnio i nie mówcie: co będziemy jeść?
Co będziemy pić?
Czym będziemy się przyodziewać?
Bo o to wszystko poganie zabiegają.
Przecież Ojciec wasz niebieski wie, że tego wszystkiego potrzebujecie.
Starajcie się naprzód o królestwo Boga i o Jego sprawiedliwość, a to wszystko będzie wam dodane.
O ludziach, którzy zaufali Bogu, mówi przepięknie prorok Izajasz:
Ci co zaufali Panu, odzyskują siły, otrzymują skrzydła jak orły: biegną bez zmęczenia, bez znużenia idą. /Iz 40, 317
Zaś w Psalmie 37 mamy takie słowa:
Powierz Panu swoją drogę i zaufaj Mu: On sam będzie działał. /Ps 37, 51
Bóg nigdy nas nie zawiedzie. Jemu zawsze możemy ufać. On potrafi cudownie przemienić w dobro przykre i smutne doświadczenia naszego życia. On potrafi cudownie przemienić nasze cierpienia i porażki dla naszego duchowego pożytku.
Dlaczego?
Bo On zrobił dla nas coś czego nie zrobił dla nas nikt. Nawet najlepszy przyjaciel. On oddał za nas swoje życie. W ten sposób pokazał, ze Jemu można zaufać. On nie chce nas wykorzystać. On nie chce na nas zrobić żadnego interesu. On po prostu nas kocha.
Małemu chłopcy w czasie gry piłka niechcący wpadła do płytkiej studzienki.
Na widok lustra wody, w którym odbiła się twarz – chłopca ogarnęło przerażenie.
Woda a na niej pływająca piłka.
Szybko pobiegł do taty pracującego na podwórku, który przecież według syna wszystko może, wszystkiemu zaradzi.
Ze łzami w oczach prosi o pomoc.
Tatuś podszedł do studzienki, kazał się chłopcu położyć, przytrzymał za nogi i rękami kazał sięgać do studni po piłkę – nie była przecież głęboka.
Głowa i rączki poszybowały na dół, aby tylko dotknąć piłki i ją zabrać.
Udało się – krzyknął.
A nie bałeś się synku, gdy wpuszczałem cię do studni?
Tato – odpowiedział – dlaczego miałem się bać, przecież ty mnie trzymałeś!
No właśnie zaufanie. I posłuszeństwo. Jest to trudne. Bo Bóg często będzie przeprowadzał pewne sprawy po swojemu. Nie zawsze tak jak my byśmy chcieli. Potem okaże się, że On miał rację. Że tak było lepiej.
Dlatego w życiu duchowym tak ważne jest zaufanie i posłuszeństwo Bogu.
Pewien człowiek, który uważał się za niewierzącego spadł kiedyś z urwiska.
Posiadał szybki refleks, udało mu się więc złapać za gałąź jakiegoś krzaka, który wystawał ze zbocza.
Wisząc nad przepaścią zaczął krzyczeć z całych sił:
Boże, ratuj mnie!
Jego krzyk spotkał się z całkowitym milczeniem.
Ale człowiek nadal wołał:
Boże, ratuj mnie!
Wówczas dał się słyszeć głos z góry:
Wszyscy tak mówią gdy są w tarapatach.
Ale nie ja, Panie!
Mówię naprawdę szczerze.
Będę mówił o Tobie wszystkim.
Uwierzę we wszystkie Twoje słowa - obiecywał zdesperowany.
Dobrze.
A więc puść gałąź - powiedział Bóg.
Mam puścić gałąź?
Nie jestem szalony!
No właśnie. My chcielibyśmy wiedzieć. Chcielibyśmy być pewni.
Ale czy wtedy byłoby zaufanie? Nie – byłaby wiedza.
A miłość zakłada zaufanie. Bez zaufania nie ma miłości.
I Bóg daje nam dookoła wiele dowodów na to by Mu zaufać.
Kwiat polny. Bóg jest jego stwórcą. On zaplanował nasienie. On czuwał, gdy kiełkowało. On dawał wilgoć i ciepło promieni słońca, by rosło. Wreszcie On osłaniał kwiat i jego owoc. Żadna imitacja, nawet najdoskonalsza, nie jest w stanie oddać piękna ukrytego w jednym małym kwiatku rosnącym na łące. Dzieła człowieka zawsze są martwe.
Ptak karmiący swe młode w gnieździe. Nie sieje, nie zbiera, nie posiada spichlerzy, a żyje i wielbi Stwórcę. Często podziwiamy u nich umiejętność budowania gniazd, ich miłość do piskląt, ich mądrość zawartą w instynkcie, który jesienią każe im wędrować w dalekie kraje, a wiosną wracać tą samą drogą do swoich gniazd. Nad każdym z nich czuwa Ojciec Niebieski.
Z tego obrazu Chrystus wyprowadza prosty wniosek:
Wy jesteście o wiele ważniejsi od kwiatów i ptaków.
Ojciec Niebieski otacza was tą samą Opatrznością i ani przez moment nie zapomina o żadnym z was.
Życie z tą świadomością jest znacznie łatwiejsze. O wiele głębiej dostrzegamy sens minionych lat. O wiele spokojniej przyjmujemy to, co przeżywamy dziś i z większą nadzieją patrzymy w czekające nas jutro. W spojrzeniu wstecz stosunkowo łatwo dostrzegamy palec prowadzącej nas Opatrzności w dniach słonecznych, pogodnych, radosnych. O wiele trudniej w dniach ciemnych i bolesnych. A przecież wszystko, co nas spotyka, jest zaplanowane lub dopuszczone przez Boga, we wszystkim chodzi Mu o nasze większe dobro.
Przyjęcie wszystkiego, co Bóg zsyła, w całkowitym zaufaniu jego Opatrzności, zawsze wychodzi człowiekowi na korzyść.
Dopiero w wieczności odkryjemy, jak głęboki sens miało to wszystko, co spotkało nas w tym życiu, że ostatecznym celem było zawsze nasze zbawienie.
Warto Bogu zawierzyć i w Jego ręce złożyć swoją przyszłość.
Bóg jest naszym najlepszym Ojcem. Uczmy się zaufanie i posłuszeństwo wobec Niego. I o ten dar – zaufania i posłuszeństwa prośmy w czasie dzisiejszej Mszy św.