Jednak świadkiem tego wydarzenia była jego siostra Agnieszka, która obiecała, że zachowa tajemnicę.
Po obiedzie babcia poprosiła: „Agnieszko, pozmywaj naczynia”. Agnieszka powiedziała: „Michał obiecał mi pomóc w kuchni. Czy tak, Michałku?”.
Następnie szepnęła mu do ucha: „Pamiętaj o kaczce”. Michał zabrał się do zmywania naczyń. Później babcia poprosiła Agnieszkę o pomoc w przygotowaniu kolacji. Agnieszka, uśmiechając się, powiedziała: „Bardzo chętnie, ale dzisiaj obiecał to zrobić Michał”. I ponownie szepnęła mu do ucha: „Pamiętaj o kaczce”. Chłopiec bez szemrania zabrał się do roboty.
Taka sytuacja trwała kilka dni.
W końcu Michał nie wytrzymał – przyznał się do winy.
Babcia przytuliła go i powiedziała: „Ja wiem, Michałku. Stałam w oknie i widziałam wszystko. Wybaczyłam ci, ponieważ cię kocham.
Byłam tylko ciekawa, jak długo pozwolisz, aby Agnieszka trzymała cię w niewoli”.
Tak! Grzech zniewala człowieka, a wybaczenie czyni wolnym. Tego doświadczył także syn marnotrawny z Ewangelii.
W Eucharystii spotykamy się z Chrystusem, który jest najwyższym wyrazem miłości Ojca wobec człowieka, z Chrystusem, który skierował dziś do nas przypowieść o synu marnotrawnym.
W ten sposób przypomniał nam, że Ojciec Niebieski jest nieskończenie miłosierny, przebacza nawet największym grzesznikom. Brzydzi się jednak postawą faryzejską, która polega na pozornej sprawiedliwości, na wytykaniu innym grzechów, a usprawiedliwianiu wszystkich swoich przewin.
Musimy zrozumieć, że nawrócenie jest potrzebne każdemu. Nie wolno nam ustawać w pracy nad sobą i w podejmowaniu zdecydowanej walki z najmniejszym nawet grzechem.
Pamiętajmy, że grzech zniewala, a wybaczenie czyni nas wolnymi.
Jan Paweł II powiedział: Oddalenie się od Ojca zawsze pociąga za sobą wielkie zniszczenie w człowieku, który się go dopuszcza, w którym osłabia się wola i który w sobie samym trwoni dziedzictwo: godność własnej osoby ludzkiej, dziedzictwo łaski.
(www.pastoralis.pl)