Powiedz mi, w czym tkwi tajemnica twojej odwagi?
W pokorze.
Tak nauczył mnie Nauczyciel.
Mężczyzna stał przez chwilę milczący, potem znów spytał:
Do czego służy pokora?
Do tego, bym mogła powiedzieć jako pierwsza: Kocham cię.
Trudno jest prawdziwie kochać Boga. Trudno jest kochać bo jesteśmy słabi i grzeszni. A przede wszystkim jesteśmy pyszni. I dlatego ta nasza miłość do Boga jest tak nietrwała:
Miłość wasza podobna do chmur na świtaniu albo do rosy, która prędko znika
To słowa proroka Ozeasza z dzisiejszego I-szego czytania.
A Bóg przez proroka ciągle nam przypomina:
Miłości pragnę, nie krwawej ofiary, poznania Boga bardziej niż całopaleń.
Takie samo jest też orędzie psalmisty:
Ofiarą bowiem Ty się nie radujesz (...), Boże, moją ofiarą jest duch skruszony.
Nie ma skruchy w sercach u tych, co ufają jedynie sobie, bo są przecież sprawiedliwi i żadnej skruchy nie potrzebują, w przeciwieństwie do tych tam...
Co jest lepsze? Widzieć tylko siebie i swoje uczynki, które u Boga są uczynkami wątpliwej jakości? Czy też nie widzieć siebie i niczego wokoło siebie, a tylko głębią swego pokornego serca uznać majestat wszechmocnego i potężnego Boga? Co jest naprawdę lepsze?
Chrystus w dzisiejszej Ewangelii daje nam odpowiedź. Można tą odpowiedź Jezusa sprowadzić do krótkiego stwierdzenia: Sercem skruszonym i pokornym Pan Bóg nigdy nie gardzi.
To, że Ewangelia dzisiejsza wspomina dwóch tylko ludzi (faryzeusza i celnika) oznacza, że nie ma nic trzeciego, pośredniego pomiędzy tymi dwoma postawami. Każdy z nas musi szukać siebie w jednym z tych dwóch. Albo w faryzeuszu, który chwali się tym, co dobrego uczynił. Albo w celniku, który jedynie prosi o przebaczenia, gdyż często był zły, a mało kiedy dobry.
Faryzeusz jest jak ten szczyt, jak góra wynosząca się pysznie nad otoczenie. Nigdy taka dumna góra nie uchwyci deszczu Bożych błogosławieństw. To Boże błogosławieństwo jak woda z góry spłynie zawsze w doliny, którymi w tej przypowieści jest celnik. Bóg bowiem tylko uniżonych napełnia łaską swojego umiłowania i tych tylko usprawiedliwia.
To dzisiejsze Słowo Boże stawia nam pytanie: Do którego z tych dwóch przybyłych do świątyni jesteśmy podobni?
A zaraz potem stawia nam drugie jeszcze ważniejsze pytanie: Do którego z nich, od teraz, chcę być podobnym?