W świetle dzisiejszej Ewangelii nasuwa się pytanie: „Jak to możliwe, że Judasz, który odnalazł Mesjasza – zdradza Go, a wspomniana młoda Żydówka, która nie znała Chrystusa – nagle odnajduje w Nim Mesjasza?”.
Chrystus wyjaśnia nam krok Judasza: Wszedł w niego szatan. Oznacza to, że nieszczęsny apostoł był w tej chwili już zupełnie niezamieszkały, pusty, że miłość ku Chrystusowi już z niego uszła. Inaczej przecież diabeł nie mógłby otrzymać przy wejściu do jego serca zielonego światła.
Utrata miłości do Boga i Jego królestwa nie jest czymś, co się dokonuje od razu. Jest to proces stopniowy. Jeśli nasze serca napełnią się pragnieniami tylko i wyłącznie doczesnymi, wówczas giną tęsknoty za Chrystusem – Mistrzem! Jeśli natomiast kochamy Go naprawdę, poświęcimy dla Niego wszystko, całe swoje życie.
Grzech, mniejsza lub większa niewierność, stanowią zawsze zaprzeczenie Chrystusa i najpiękniejszych ideałów, które w nas zaszczepił. Sieje on wielkie zniszczenie w człowieku. Dlatego, wsparci łaską Bożą powinniśmy z uporem starać się, by unikać każdego grzechu – czyli zdradzania Jezusa, lekceważenia Jego przykazań i łamania ewangelicznych zasad w codziennym życiu. Mamy więc dochować wierności Bogu we wszystkim i to do końca!
(www.pastoralis.pl)