Jeśli sami mamy tendencję do gadulstwa, tracimy cierpliwość, gdy ktoś inny nie daje nam dojść do słowa.
Jeśli grzeszymy obżarstwem, to zwykle bardzo szybko zauważamy, że koleżanka przytyła parę kilogramów lub wzięła dokładkę.
Jeśli mamy tendencję do lenistwa, natychmiast zwrócimy uwagę na to, że ktoś z domowników zaczyna wymigiwać się od prac domowych.
Dzisiejsza Ewangelia niesie nam więc bardzo ważną naukę. Kiedy przychodzi pokusa, by krytykować lub osądzać innych, Jezus zachęca nas, abyśmy pod tym samym kątem spojrzeli na siebie.
Nie chodzi przy tym o to, byśmy potępiali siebie, ale byśmy uczyli się miłosierdzia. Wypada przecież miłosiernie podchodzić do tych, którzy doświadczają dokładnie tych samych słabości, co my sami.
Zwrócenie uwagi na własne słabości może też uświadomić nam, gdzie potrzebujemy nawrócenia.
Każdy z nas ma powody, aby wołać do Boga o moc do przemiany.
To bardzo ważne, abyśmy uczyli się widzieć siebie i innych w świetle Bożej miłości.
Ta osoba nie jest - i ty też nie jesteś - plotkarzem, żarłokiem, leniem. Jest ona - i ty także - umiłowanym dzieckiem Boga, członkiem Jego rodziny, obdarowanym łaską i talentami.
Kluczem do takiej przemiany jest codzienne otwieranie się na obecność Boga, tak aby Jego myśli przeniknęły twój umysł, a Jego miłość twoje serce.
Jeśli będziesz w Nim trwać, On oczyści cię i przygotuje do służby. Jeśli skupisz się na Nim, zamiast na cudzych słabościach, staniesz się skutecznym narzędziem w Jego ręku.