Maryja z pewnością przeżyła z Jezusem i Józefem wiele radosnych, pełnych pokoju dni, były jednak i takie, kiedy musiała stawiać czoło trudnym, bolesnym wydarzeniom. Na przykład na weselu w pobliskiej Kanie, gdy poprosiła Jezusa o szczególną łaskę dla nowożeńców, mogła poczuć się upokorzona Jego słowami: „Czyż to moja lub Twoja sprawa, Niewiasto?”. Nie dając zbić się z tropu i nie tracąc wiary, powiedziała sługom z prostotą: „Zróbcie wszystko, cokolwiek wam powie” (J 2,4.5).
Prorok Symeon zapowiedział Maryi, że miecz przeniknie Jej duszę i słowa te okazały się prawdziwe. Jak wszystkie matki, Maryja odczuwała każde raniące słowo, każde nienawistne spojrzenie, szyderstwo, każdą ranę zadaną Jezusowi przez Jego nieprzyjaciół – od próby zabicia Go przez Heroda, gdy był niemowlęciem, aż po cierniową koronę, bicze i gwoździe w Jego rękach. Jednak we wszystkich tych chwilach trwała na modlitwie, nie tracąc pokoju. Jej serce pozostawało czyste, gdyż będąc blisko Boga, nigdy nie działała w gniewie, nienawiści czy złości.
Maryja była w stanie odrzucać wszystkie atakujące Ją pokusy, gdyż wciąż rozważała na modlitwie to, co Bóg czyni w Jej Synu. Przy każdym nowym wydarzeniu najpierw kierowała wzrok ku Bogu, a dopiero potem ku sytuacji, z którą musiała się uporać. To u Boga szukała mądrości, pociechy i wskazówek. Dlatego była w stanie przyjmować każde kolejne wyzwanie czystym i pokornym sercem, a także w przepiękny sposób delektować się radościami macierzyństwa i znosić jego smutki.
Także w naszym życiu przeżywamy, jak Maryja, i smutki, i radości. Będziemy umieli zachować pokój i opierać się pokusom tak długo, jak długo zachowamy Bożą obecność w naszych sercach. Uczmy się więc od Maryi. Uczyńmy wszystko, aby zachować w sercu miłość Boga i Jego obietnice – w dniach radosnych i smutnych.
„Święta Maryjo, Matko Boża, módl się za nami.”
Iz 61,9-11; (Ps) 1 Sm 2,1.4-8
(Słowo wśród nas, 2014)