Ojciec Stanisława - porywczy i wybuchowy - był dumnym kasztelanem zakroczymskim i marzył o karierze dla synów. Mając wpływy na dworze cesarskim w Austrii załatwił dalsze kształcenie dla Pawła i Stanisława w Collegim Nobilium w Wiedniu, w którym Jezuici kształcili chłopców ze stanu rycerskiego.
Bracia wraz z nauczycielem Bilińskim i dwoma służącymi po około 15-stu dniach podróży przybyli do Wiednia w poniedziałek dn. 24.07.1564 roku. Zamieszkali w przyszkolnym konwikcie (internacie) i podjęli naukę na okres 3 lat. W Wiedniu Stanisław miał kierownika duchowego - Jezuitę O. Fatio, który pozostawił takie świadectwo:
Wśród wszystkich swoich kolegów Stanisław wyróżniał się pobożnością, skromnością i uczęszczaniem do Sakramentów św., umartwianiem, nabożeństwem do Matki Bożej, gorliwością w służeniu do Mszy Świętej.
Stanisław należał w Wiedniu do Sodalicji Mariańskiej, co wiązało się z dobrowolnym spełnianiem przyjętych praktyk religijnych: m.in. codziennej Mszy św. i różańca a w niedzielę i święta odwiedzania chorych i spełniania dobrych uczynków. Należał też do kongregacji św. Barbary, gdzie został nawet prezesem. Oddał się opiece św. Barbarze wierząc, że właśnie św. Barbara jako patronka dobrej śmierci pomoże mu umrzeć w stanie łaski uświęcającej.
Z upodobaniem prowadził ascetyczny tryb życia nie znajdując zrozumienia i akceptacji współlokatorów. Był przez nich upokarzany i wyśmiewany, zwłaszcza przez Pawła, który szczególnie mu dokuczał.
Mimo tych cierpień Stanisław przejawiał coraz większe pragnienie życia zakonnego i wstąpienia do Jezuitów. Jego ojciec i brat Paweł kategorycznie byli temu przeciwni. Bez wymaganej zgody rodziców Jezuici nie chcieli przyjąć Stanisława do Zakonu - choć wielokrotnie o to prosił.
Czas pobytu w Wiedniu zbliżał się do końca. Powrót do Polski był równoznaczny z rezygnacją z powołania i wstąpienia do Jezuitów. Nadszedł dzień św. Wawrzyńca - niedziela 10.08.1567 r. Na stancji Paweł wraz z Bilińskim i służbą urządzili biesiadę pożegnalną przed wyjazdem do Polski. Nie byli zdziwieni nieobecnością Stanisława, bo wiedzieli, że nie lubi takich zabaw, a poza tym rano na pewno poszedł do kościoła. Dopiero przy końcu dnia zaczęli Go szukać. Znaleźli list pożegnalny pisany przez Stanisława, w którym informował, że idzie wstąpić do Jezuitów gdzie indziej, bo w Wiedniu nie jest to możliwe.
Stanisław zaplanował ucieczkę już wcześniej. Po porannej Mszy św. przebrał się za żebraka i pieszo wyruszył w drogę. Paweł i Biliński niezwłocznie wyruszyli w pościg za Stanisławem – lecz bezskutecznie. Paweł nawet nie rozpoznał Stanisława w stroju żebraka choć spotkał Go pytając o swego brata.
Na początku września 1567 roku Stanisław doszedł do Augsburga, a potem poszedł do Dylingi. Końcem września wraz z jezuitami Stanisław pieszo wyruszył z Dylingi do Rzymu. Do Rzymu przybyli w sobotę 25.10.1567 roku.
Po 3 dniach wypoczynku i szczegółowych badaniach kandydata, Stanisław został przyjęty do nowicjatu, gdzie wyraził gotowość oddania się naukom i posługom domowym, zostania księdzem lub braciszkiem - zgodnie z wolą przełożonych.
Po zakończeniu rekolekcji Stanisław otrzymał list od ojca, który zarzucał mu, że zniesławił dom, przechodząc pieszo w ubiorze żebraka przez prawie pół Europy, że zhańbił szlachectwo. Dalej nawoływał do opamiętania się i powrotu. A jeśli nie wróci, wszędzie go znajdzie i przyprowadzi do domu, przyozdobionego nie złotem, które go czekało, lecz włoży mu żelazne kajdany.
Stanisław odpisał, że skoro Bóg dał mu łaskę powołania do życia w czystości, ubóstwie i posłuszeństwie - wierności powołaniu dotrzyma i raczej wolałby okrutną śmierć, niż złamanie ślubu złożonego Bogu.
Na początku miesiąca zwyczajem nowicjuszy było losowanie patrona, którego należało poznawać i naśladować w danym miesiącu. W sierpniu Stanisław wylosował jako patrona - świętego Wawrzyńca.
W tym czasie Stanisław przeczuwał bliską śmierć, o czym kilkakrotnie wspominał.
Właśnie w dniu św. Wawrzyńca 10.08.1568 r. wieczorem Stanisław nagle zachorował. Stan zdrowia pogarszał się z dnia na dzień. Dnia 15.08.1568 roku, w Uroczystość Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny, w niedzielę około godziny 3 nad ranem Stanisław oddał ducha, by wielbić Boga w niebie.
(www.brewiarz.pl)