Paweł Chong Hasang był współpracownikiem i tłumaczem kapłanów. Przez 20 lat przewodził wspólnocie chrześcijańskiej w Korei.
Kiedy był klerykiem, poniósł śmierć w wieku 44 lat, ścięty mieczem 22 kwietnia 1839 r.
Chrześcijaństwo dotarło do Korei podczas japońskiej inwazji w 1592 r., kiedy to ochrzczono zaledwie kilku Koreańczyków (prawdopodobnie dokonali tego katoliccy żołnierze japońscy).
Ewangelizacja była utrudniona, ponieważ Korea przez wiele dziesiątków lat całkowicie izolowała się od innych państw, pozwalając swoim mieszkańcom jedynie na coroczną wyprawę do Pekinu w celu zapłacenia podatków. Przy okazji jednej z takich wypraw w 1777 r. do Korei udało się przewieźć książki chrześcijańskie, otrzymane od jezuitów w Chinach. W ten sposób zaczął się powolny rozwój Kościoła w Korei.
Kiedy 12 lat później udało się na teren Korei przedostać chińskiemu księdzu, zastał on tam już około 4 000 chrześcijan - żaden z nich dotąd nie widział nigdy kapłana.
7 lat później chrześcijan w Korei było już prawie 10 000.
Wolność religijną wprowadzono dopiero w 1887 r., po podpisaniu traktatu z Francją.
Wcześniej poniosło śmierć męczeńską 3 biskupów katolickich, 10 kapłanów i ponad 10 000 wiernych.
Z nich tylko część dostąpiła chwały ołtarzy.
Jan Paweł II podczas swojej wizyty apostolskiej w Korei w 1984 r. kanonizował, oprócz Andrzeja Kim Taegon i Pawła Chong Hasang, także 98 Koreańczyków i 3 misjonarzy francuskich, którzy ponieśli śmierć męczeńską pomiędzy 1839 a 1867 rokiem. Wśród nich byli biskupi i księża; większość z nich jednak to ludzie świeccy (47 kobiet i 45 mężczyzn).
Wśród męczenników koreańskich była m.in. 26-letnia Kolumba Kim.
Została ona umieszczona w więzieniu, gdzie przypalano ją za pomocą gorących narzędzi i rozżarzonych węgli. Wraz ze swoją siostrą, Agnieszką, były trzymane przez 2 dni w jednej celi z osądzonymi już przestępcami, czekającymi na wykonanie wyroku. Obie zostały ścięte.
Inny męczennik, 13-letni chłopiec, Piotr Ryou, był tak mocno umęczony, że mógł ściągać z siebie skórę, a następnie rzucać nią w sędziów.
Został uduszony.
Protazy Chong, 41-letni szlachcic, po uwięzieniu wyparł się wiary i został uwolniony.
Wkrótce jednak wrócił, przyznał się ponownie do Jezusa i został zamęczony.
(www.brewiarz.pl)