W naszym życiu, zarówno w sobie, jak i wokół siebie, nierzadko doświadczamy ciemności. Pełne przemocy i nienawiści sceny oglądamy w codziennych wiadomościach. Brak wzajemnego zrozumienia powoduje zamknięcie i izolację w naszych rodzinach i wspólnotach. Nawet w samym Kościele istnieją mroczne zakątki, które przyćmiewają światło świadectwa naszego życia chrześcijańskiego.
W dzisiejszej Ewangelii Jezus słyszy wołanie dwóch niewidomych, ale nie odpowiada na nie, dopóki nie będą oni gotowi, by przyjąć Jego uzdrawiający dotyk. Dopiero w zaciszu domu wzywa ich do wyznania wiary, a następnie dotyka ich i uzdrawia.
Kiedy wychodzisz z zaciemnionego pokoju na światło słońca, twoje oczy potrzebują nieco czasu, by się przystosować. Z pewnością także ci dwaj mężczyźni potrzebowali kilku minut, by przyzwyczaić się do tego, że znów widzą, i móc właściwie interpretować widzianą rzeczywistość. Jezus pozostał więc z nimi i pomógł im przystosować się do nowego życia. Ostrzegł ich również, by nie opowiadali o tym, co ich spotkało, zanim nie zobaczą „jaśniej” swojej sytuacji.
Adwent może stać się dla nas czasem oświecenia. Jednak nasze zrozumienie najczęściej wzrasta stopniowo, tak jak stopniowo powracał wzrok niewidomym z dzisiejszej Ewangelii. Dostrzegamy, na przykład, że w adwentowych czytaniach mszalnych powtarzają się pewne słowa czy obrazy, takie jak: odnowa, wolność, nawrócenie, odzyskanie sił. Rozważanie ich rzuca światło na to, kim jest Jezus i do czego nas wzywa.
Kiedy w twoim sercu pojawia się takie światło, idź za nim, na ile potrafisz, ale nie dziw się, jeśli skutki nie nastąpią od razu. Jezus wszedł w twój świat i to zmienia wszystko, ale potrzeba czasu, by Jego życie w tobie mogło zakorzenić się i wzrosnąć. Dobrze jest więc wiedzieć, że Jezus pozostanie z tobą na zawsze, ucząc cię chodzić w nowo otrzymanym świetle!
„Jezu, Ty rozjaśniasz mój świat. Otwórz oczy mego serca i pomóż mi się do Ciebie przybliżyć.”
Iz 29,17-24
Mt 9,27-31
(Słowo wśród nas, 2014)