Przy tych słowach pokazał im swoje ręce i nogi. Lecz gdy oni z radości jeszcze nie wierzyli i pełni byli zdumienia, rzekł do nich: «Macie tu coś do jedzenia?» Oni podali Mu kawałek pieczonej ryby. Wziął i jadł wobec wszystkich. Potem rzekł do nich: «To właśnie znaczyły słowa, które mówiłem do was, gdy byłem jeszcze z wami: Musi się wypełnić wszystko, co napisane jest o Mnie w Prawie Mojżesza, u Proroków i w Psalmach». Wtedy oświecił ich umysły, aby rozumieli Pisma. I rzekł do nich: «Tak jest napisane: Mesjasz będzie cierpiał i trzeciego dnia zmartwychwstanie; w imię Jego głoszone będzie nawrócenie i odpuszczenie grzechów wszystkim narodom, począwszy od Jerozolimy. Wy jesteście świadkami tego».
Jezus zjawił się nagle, gdy nikt się Go nie spodziewał. Pozwolił się dotknąć, zjadł pieczoną rybę. Na pewno nie mógł być duchem. Uczniowie powoli przekonywali się, że On żyje! Spełniło się to, co było napisane u proroków. Jak mogli nie pojąć tego wcześniej? Przecież mówił o tym przed pojmaniem. A może oni nie chcieli tego usłyszeć? Może nie chcieli zmierzyć się z tak tragicznymi faktami…
My też nie lubimy słuchać o cierpieniu, o wartości poświęcenia. Zdajemy sobie sprawę z ryzyka. Obawiamy się, że ratując kogoś, sami możemy dużo stracić. Po co się narażać? Wystarczy żyć uczciwie, nikogo nie krzywdzić… Nie chcemy nadstawiać karku za kogoś obcego, wolimy stać z boku...
Tylko Jezus może pomóc ci zrozumieć, że warto żyć inaczej. Tylko Jego Miłość, Jego nauczanie i Jego przykład mogą sprawić, że otworzą się nam oczy. On poświęcił się za wszystkich. Apostołowie byli świadkami tego wydarzenia i widzieli Go Zmartwychwstałego. On jest teraz z tobą, słucha twojej modlitwy!
Ty też możesz być świadkiem Jezusa. Możesz powiedzieć, jak ci pomógł, jak uzdrowił. Kto wie, może dzięki temu komuś otworzą się oczy…
(www.modlitwawdrodze.pl)