Na początku rozmówcy Jezusa próbują dociec, w jaki sposób i kiedy Jezus zdołał im się wymknąć poprzedniego dnia. Zamiast udzielić im odpowiedzi, której oczekiwali, polecił im zabiegać o „pokarm, który… trwa na wieki” (J 6,27). Następnie oznajmił, że dzieło zamierzone przez Boga polega na tym, by w Niego uwierzyć (J 6,29).
Wyobraźmy sobie teraz, że przed tą rozmową, a nawet jeszcze przed rozmnożeniem chleba, Jezus powiedziałby tłumom, że dzieło, którego Bóg od nich oczekuje, to wiara. Prawdopodobnie nikt nie zrozumiałby, o co Mu chodzi. On jednak najpierw dokonał fizycznego cudu – znaku rozmnożenia chleba, a kiedy ludzie zapragnęli otrzymać go więcej, wyjaśnił, że Bóg ma im do zaofiarowania pokarm duchowy.
Dzisiejsza Ewangelia pokazuje, że Jezusowi nie przeszkadzają nasze pytania. Przeciwnie, jest z nich zadowolony, ponieważ dowodzą one, że zależy nam na tym, aby Go poznać. Jednak nie zawsze udziela nam odpowiedzi, jakich oczekujemy. Zdarza się, że odpowiada pytaniem na pytanie! A kiedy indziej zachowuje tajemnicze milczenie. Jednak niezależnie od rodzaju odpowiedzi ma ona na celu zawsze to samo – wzbudzić w nas głód czegoś więcej, sprowokować nas do ciągłego szukania Jego samego i Jego łaski. Obiecał, że ci, którzy proszą, szukają i kołaczą, będą za to nagrodzeni. Co więcej, im gorliwiej szukamy, tym więcej znajdujemy. Obyśmy nigdy nie znużyli się stawianiem Mu pytań i nieustannie otwierali się na Jego łaskę!
„Panie, pomóż mi dziś szukać Ciebie.”
Dz 6,8-15; Ps 119,23-24.26-27.29-30
(Słowo wśród nas, 2014)