Jeśli bowiem miłujecie tych, którzy was miłują, cóż za nagrodę mieć będziecie? Czyż i celnicy tego nie czynią? I jeśli pozdrawiacie tylko swych braci, cóż szczególnego czynicie? Czyż i poganie tego nie czynią? Bądźcie więc wy doskonali, jak doskonały jest Ojciec wasz niebieski».
Kochać przyjaciół to rzecz oczywista. I bardzo przyjemna. A jak jest z nieprzyjaciółmi? Jedni są daleko, inni blisko! Ci dalsi to: nienawidzący nas, chrześcijan, terroryści, agresorzy, ludzie chorzy na władzę, uzależnieni, zagrażający nam, naszym bliskim. Dopóki są daleko, możemy deklarować modlitwę o ich uzdrowienie, co jest przejawem miłości… Ale co zrobić, jeśli są blisko nas?
Jeśli ktoś bezpośrednio nam zagraża, mamy prawo, nawet obowiązek, się bronić. Ale często tym nieprzyjacielem jest ktoś, kto kiedyś cię oczernił, wyśmiał... Albo ktoś bliski, kto cię zdradził… Albo ktoś, kto cię obmawia u szefa. Pomyśl, ilu masz takich nieprzyjaciół?
W Starym Testamencie nieprzyjaciela nakazano nienawidzić. Jezus to zmienił. Mamy nienawidzić czynionego zła... Ale tę nienawiść łatwo przenieść na człowieka, a to już jest grzech. Nienawiść do kogoś niszczy też ciebie! Czy nie warto się od tego uwolnić? Czy jest ktoś w twoim otoczeniu, kogo ty nienawidzisz?
Bóg kocha nas i naszych nieprzyjaciół. Gdyby było inaczej, zniósłby ich z powierzchni ziemi. A On czeka na przemianę… Zacznij Go naśladować, kochać, przebaczać. A Bóg odda tobie…
(www.modlitwawdrodze.pl)