Pisząc o poczuciu własnej wartości celowo rozpoczęłam przywołując obraz zmęczonej, „nieubranej” i nieuczesanej młodej polskiej dziewczyny stawiającej pierwsze kroki na Amerykańskiej ziemi, ponieważ jest to obraz zderzenia dwóch światów. Tego polskiego w którym młodą damą się jest tylko raz w życiu -na swoim ślubie (i to nie zawsze) i tego amerykańskiego, w którym młodą damą się po prostu jest ze względu na swoją kobiecość i także dlatego zasługuje się na osobiste powitanie w kraju ukochanym przez Boga. Co nas różni? – właśnie poziom poczucia własnej wartości, które u statystycznego Polaka sięga wartości ujemnych, a u Amerykanina eksploduje na zewnątrz. Poczucie własnej wartości to stan psychiczny powstały na skutek elementarnej, uogólnionej oceny dokonywanej na własny temat, czyli jak sama definicja wskazuje zwykle ma niewiele wspólnego z otaczającą nas obiektywną rzeczywistością, a jedynie z subiektywnym odczuciem. Odczuciem, które działa z ogromną siłą, napędza, otwiera, kreuje …
Jego poziom generują dwa podstawowe elementy samoocena i samoakceptacja. Samoocena zależy od oceny własnej osoby tzn. wyników naszego działania, zdolności, wyglądu, a także od oceny tych, na których nam zależy. Jesteśmy zwykle dla siebie bardzo surowymi belframi, nie uwzględniamy okoliczności łagodzących. My kobiety jesteśmy krytyczne wobec swojego wyglądu zewnętrznego – zawsze za grube, ewentualnie zbyt szczupłe, z nieodpowiednim kolorem oczu, krzywym nosem i nogami, piegami … Każda z nas mogłaby napisać poemat pod tytułem Niedostatki mojej urody. Podobnie oceniamy swoje możliwości intelektualne, bo czego można się spodziewać po blondynce, nawet jeżeli jej włosy są czarne jak heban. Istotne jest też dla nas, jakimi jesteśmy kobietami tzn. jak wysoki poziom cech typowo kobiecych jest u nas widoczny. Ale naszą samoocenę uzależniamy także od tego, czy jesteśmy lubiane wśród ludzi, czy jesteśmy duszą towarzystwa, czy raczej milczkiem? Pamiętajmy, że cały czas akcja dzieję się w mojej prywatnej głowie i tam właśnie przetwarzane są wszystkie dane. Skąd u ludzi bierze się różny poziom samooceny? Z historii naszego życia … z tego, że po pierwszej od początku do końca sfałszowanej na wdechu piosence usłyszałyśmy od mamy „moja krew” albo … Poziom samooceny wynika w znacznej mierze z tego jakie informacje zwrotne słyszałyśmy od osób znaczących, czyli rodziców, pani w szkole, pierwszej miłości, ale także z tego jak w ustach tych osób ocenia nas Bóg. Samoocena jest więc podobna do szkolnego tornistra w którym przez całe dorosłe życie dźwigamy etykietki, które przylgnęły do nas w dzieciństwie.
Nierozerwalnie związana z samooceną jest samoakceptacja oznaczająca zgodę na siebie oraz szacunek z jakim siebie traktujemy. Jest to w zdrowy sposób rozumiana miłość do siebie daleka od egoizmu i zapatrzenia w siebie. Często podczas warsztatów Poznaj swoją wartość pytam ludzi z którymi pracuję „Wybaczysz takie zachowanie Kasi? Maćkowi? Czemu w takim razie nie wybaczysz go sobie?” W miłości do siebie właśnie to jest naszym celem – traktować siebie tak, jak człowieka na którym bardzo nam zależy. Każdej z nas powinno zależeć na sobie samej, a to chociażby dlatego, że z nikim nie spędzam tylu chwil w swoim życiu, co ze sobą. Jestem sobie najbliższa. Powtórzę tu za anonimem Często przebywam sam ze sobą. Lubię towarzystwo ludzi inteligentnych. Tu się ciśnie pytanie „Jakie to ma znaczenie dla kogokolwiek, czy ja kocham siebie, czy nienawidzę?” Okazuje się, że ogromne! Zwykle po kilkunastu minutach w towarzystwie osoby, której nie lubię staje się nieznośna, a co dopiero gdybym miała spędzić z tą osobą całe życie, przecież to jakiś koszmar! Dlatego osoby, które nie akceptują siebie są zwykle nieszczęśliwe, nie potrafią utrzymać kontaktów z innymi (i tak nie mam im nic do zaoferowania). Wszystkie swoje wady i tłumione uczucia zaraz zobaczą u innych i oczywiście nie lubią tych, którzy posiadają ich cechy. A negatywnych skutków wciąż trwającego braku samoakceptacji jest mnóstwo w naszym życiu. Po pierwsze to wszystko, co związane z nieumiejętnością zaufania ludziom i Bogu – na pewno mają ważniejsze sprawy na głowie niż troszczenie się o mnie! Po drugie to każdy sprzeciw godzi w naszą wartość, podważa autorytet (którego i tak nie mamy u nikogo, skoro nie mamy go u siebie), czyli nie uznajemy sprzeciwu. Zauważmy, że jest to dyrektorska wada. Z tym wiąże się też kompletny brak poczucia humoru – nie pozwolę się śmiać z siebie – to ewidentny brak szacunku!!! Po trzecie w załączniku do tego pakiet lęków przed: przyjmowaniem komplementów, wyrażaniem miłości, odrzuceniem, opinią innych, przełożonymi, tworzeniem …
A jak temu wszystkiemu zaradzić? Recepta jest prosta – wystarczy tylko odkryć czego w sobie nie lubię? Zastanowić się skąd ta niechęć się wzięła, co jest źródłem wszystkich moich braków? A potem darować sobie szukanie winnych, czyli wybaczyć wuefistkom, które krzyczały „Szybciej grubasko!” i ciotkom, które przy okazji każdej imprezy rodzinnej podkreślały, jaka to Ty jesteś mądra, a Twoja siostra ładna …Oprzeć się na kimś, kto da nam poczucie akceptacji, kto nas po prostu pokocha takie jakie jesteśmy … Jan Paweł II w Liście do Kobiet napisał Dziękujemy Ci kobieto, za to, że jesteś kobietą! Zdolnością postrzegania cechującą twą kobiecość, wzbogacasz właściwe zrozumienie świata i dajesz wkład w pełną prawdę o związkach między ludźmi. Nie mam tu nic do dodania.
Jak już się Wam uda tak zachwycić sobą i swoją kobiecością, jak się nią zachwycił Papież to gwarantuję, że będziecie bardziej tolerancyjne dla innych, łatwiej przystosujecie się do nowych okoliczności, poradzicie sobie z problemami, które do tej pory były nie do pokonania. Bo człowiek, który posiada wysokie poczucie własnej wartości podejmuje dobre, przemyślane decyzje, konstruktywnie rozwiązuje konflikty, a przede wszystkim osiąga sukcesy J
Warsztaty psychoedukacyjne o poczuciu własnej wartości, które prowadzę. cieszą się ogromną popularnością, zwykle brakuje miejsc. To dobrze, bo oznacza to, że chcecie nad sobą pracować! Praktyka terapeutyczna pokazuje, że od samoakceptacji zaczyna się wszystko, co konstruktywne w życiu pacjenta. Magdalena Korzekwa we wstępie do książki „Królowa i dzika kobieta” pisze Geniusz kobiety wymaga rozwoju, gdyż jak wszystko co w nas dobre – jest nie tylko darem, ale i zadaniem. Rozwijajcie się więc jak pąki na wiosnę …
Nowak Joanna